Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

full

Dystans całkowity:2827.85 km (w terenie 2165.40 km; 76.57%)
Czas w ruchu:215:45
Średnia prędkość:13.11 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:3610 m
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:32.13 km i 2h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
9.06 km 8.00 km teren
00:33 h 16.47 km/h

Wtorek, 13 sierpnia 2019 | Komentarze 0

Test ekwipunku na Carpatię Dyvide.
Pojechałem do Lasku Osobowickiego z Krystianem. Skoczyłem dropa, zjechałem ściankę. Nic nie odpadło więc może być :P Mam nadzieję że na trasie nie będzie większych niespodzianek.
Kategoria full


Dane wyjazdu:
1.04 km 0.00 km teren
00:05 h 12.48 km/h

Poniedziałek, 12 sierpnia 2019 | Komentarze 0

Kategoria full


Dane wyjazdu:
15.17 km 11.00 km teren
01:22 h 11.10 km/h

Poniedziałek, 12 sierpnia 2019 | Komentarze 0

Test opon zalanych mlekiem. Założone opony to Maxxis High Roller II przód 2,5 (3c), tył 2,3.
Pierwsze wrażenie, tył zdecydowanie gorszy niż Noby Nic 2,25 ale to pewnie kwestia za dużego ciśnienia i bardzo suchych warunków a opony te przeznaczone są raczej do średnio mokrych.
Przód za to pięknie kleił. Zrobiłem Huballmountain, później Krzyżną Górę i na koniec Tabor. Tabor poszedł trochę lepiej ale jeszcze brakuje mi trochę skilla żeby czytać na bieżąco trasę i wybierać optymalną linię. To kwestia po prostu patrzenia dalej przed siebie i objeżdżenia w górach.
Na ostatnim zjeździe hamulec tylny zaczął wydawać bardzo dziwne dźwięki. Przy lekkim hamowaniu w miarę ok ale przy mocniejszym wiedziałem że jest już naprawdę źle. Okazało się że pękł zacisk. Przy mocowaniu z jednej strony. Od jakiegoś czasu obcierał przy jeżdżeniu po dziurach ale teraz się poluzował i zaczęło mi zjadać tarcze od góry.  
Hamulec pewnie pękł mi już na Srebrnej Górze ale od tej pory delikatnie w miarę jeździłem i nie zauważyłem tak poważnej awarii.
Kategoria full


Dane wyjazdu:
1.03 km 0.00 km teren
00:05 h 12.36 km/h

Niedziela, 11 sierpnia 2019 | Komentarze 0

Kategoria full


Dane wyjazdu:
37.23 km 35.00 km teren
03:02 h 12.27 km/h

Sobota, 20 lipca 2019 | Komentarze 0

Singiel tracki Olbrzymy + Chojnik
Od dawna planowałem przejechać singiel tracki w okolicach Jeleniej Góry. Jednak oficjalne otwarcie się opóźniało i mi nie było po drodze. 
Wybrałem zachodnią część czyli Leszy, Rokitnik, Skarbek, Zmora i najdłuższy Dopler. Z dojazdem z Sobieszowa wyszło ok 29 kilometrów. 
Najpierw podjazdowo. Na pierwszy rzut oka oznaczenia nie tylko wg mnie nie czytelne. Trzeba zastanawiać się gdzie należy jechać. Dało to się dopracować ale może to był zamysł żeby riderzy poczytali tablice informacyjne. Sporo na nich ciekawych informacji czego można się spodziewać na danej trasie. Pętle podjazdowe Leszy, Skarbek i Zmorę robiłem razem z 3 innymi bikerami. Ale po krótkim moim popasie dla wzmocnienia i upadku jednego z rowerzystów porzuciłem grupę i nabierałem trochę tempa. Na Doplerze zaczęła się zabawa. Trasa bardzo uniwersalna i zróżnicowana bez wymagań technicznych. Choć nie miałem jeszcze wyczucia do dropów i większość objechałem bokiem ale im dalej w dół i więcej sekcji technicznych tym ciekawiej. Nie mam za bardzo porównania bo jechałem kawałek singla pod Świeradowem ale niestety naczytałem się sporo niepochlebnych opinii. Za bardzo skupiłem się na błędach wykonania których sam bym pewnie nie zauważył. Ale z każdą hopą, dropem i sekcją techniczną coraz bardziej mi się podobało i te wielkie odkryte głazy. Wszystko robi niesamowite wrażenie. 
Po raz kolejny złapałem snake z zalaną dętką. W domu już mam komplet do przejścia na bezdętki więc mam nadzieję w przyszłości obejdzie się bez tylu awarii.
Przed jazdą osadziłem dolne łożyska wahacza na klej do osadzania ale po pierwszych mocniejszych jazdach już widzę że nie spełnia w pełni moich oczekiwań jeśli chodzi o sztywność konstrukcji.
Na trasach było dość pusto ale widać że dla większości sekcje techniczne są nie do przejechania, pewnie to kwestia odpowiedniego roweru. Ja w 2-3 miejscach chwilę się musiałem zastanowić ale wszystko przejechałem oprócz zakrętu (na chyba Skarbku).
Może niektóre bandy są trochę za ciasne lub w kilku miejscach urywają się trochę za wcześnie ale to są szczegóły nie wpływające aż tak na płynność jazdy. Trasa to takie w sumie xc co chwilę są podjazdy i trzeba mieć albo mocną nogę albo szybko wachlować biegami. Wszystko jest do wjechania i zjechania choć z regulowaną sztycą zdecydowanie bezpieczniej się czułem. Ja trasę zaliczam do xc - techniczne odcinki więc wg mnie nie potrzebne są ochraniacze na kolana. 
Zakupiłem kamerkę Yi Lite ale niestety nie miałem śrubki 1/4" więc kamera jechała sobie w plecaku ale może kiedyś coś nagram z tej trasy bo na pewno tu jeszcze wrócę!
Później trochę się motałem z dojazdem do wschodniej części ale okazało się że rodzina już schodzi z zamku Chojnik więc wyjechałem im na przeciw. Zdążyłem jeszcze podjechać do końca czerwonym szlakiem na szczyt góry. Zjazd bardzo szybki choć trzeba było uważać na turystów. Odbicie w czarny szlak to jak dla mnie prawdziwe enduro. Schody i wymagające sekcje korzeni zrobiły na mnie wrażenie i mnie mocno zmęczyły. Jechałem dość szybko więc nie zawsze udawało się wyszukać optymalnej linii. Widzę szczególnie po Srebrnej górze że robię progres. Jeszcze brakuje mi sporo objeżdżenia i przećwiczenia podstaw w skokach bunny hop i dropów ale najsłabiej wychodzą mi zakręty. 
Bardzo mnie wykończyły te single i słabo widzę jakiekolwiek ściganie na Carpatii Dyvide ale choćbym miał robić ją i 8 dni chcę się przygotować przynajmniej jak najlepiej technicznie jeśli chodzi o rower jak i o technikę jazdy by uniknąć wypadków. Jazda singlami ma tą przewagę że nawet trudne odcinki wiem że jestem w stanie przejechać bo za pół metrowym kamieniem nie spotkam przeszkody jeszcze trudniejszej. Na Carpatii może być z tym różnie bo często trasa wiedzie szlakami pieszymi które momentami mogą być sporą przeszkodą szczególnie po kilkudniowym zmęczeniu.
Jak wynika z mapki udało mi się objechać tylko małą część Olbrzymów.

Trasy zostały podzielone na sekcje a każda sekcja ma osobny słupek na trasie z opisem.






























Głaz w jednym kawałku

Kategoria full


Dane wyjazdu:
9.94 km 7.00 km teren
01:11 h 8.40 km/h

Piątek, 19 lipca 2019 | Komentarze 0

Zamek Bolczów po raz 3, hmm a może 30?
Nie pamiętam już ile razy byłem na zamku lub obok niego przejeżdżałem lub przechodziłem. Ale skoro jest okazja pojechania na rowerze to nie gardzę. Trochę treningowo zjazdy i podjazdy. Po drodze trochę deszczu i oczywiście snake przez którego połowę zjazdu i tak musiałem pokonać z buta ale i tak było fajnie ;)
Kategoria full


Dane wyjazdu:
20.45 km 20.00 km teren
01:22 h 14.96 km/h

Środa, 10 lipca 2019 | Komentarze 0

Pojeżdżawka Pomba
To już 4 edycja i w końcu udało się dotrzeć. Nawet byłem punktualnie choć prosto po pracy, kilka minut na przebranie i w drogę.
Na zbiórce nikogo nie zastałem.. Po chwili dojechało 2 osoby ale później było już gorzej zrobiłem rundkę ale padający deszcz nie nastrajał pozytywnie. Przeczekaliśmy w aucie pół godziny i ruszyliśmy w 7 osób. Na trasie trochę ślisko. Jakoś tak spokojnie choć ja się wyrywałem żeby jechać za prowadzącym i nawet trochę traciliśmy peleton. Nasze tempo było trochę lepsze. Sporo brakuje mi do techniki do prowadzącego Pombę ale fajnie udało się na spokojnie pojeździć i nawet zaliczyć glebę.
Kategoria full


Dane wyjazdu:
43.50 km 43.50 km teren
03:09 h 13.81 km/h

Sobota, 6 lipca 2019 | Komentarze 0

Srebrna Góra
Wybierałem się na single Glacensis ale poczytałem same pozytywne opinie o Srebrnej Górze więc podjechałem zobaczyć jak wygląda tzw enduro :P
Byłem już przed 10 więc było luźno. Wziąłem mapkę i spokojnie zacząłem podjazd trasą E, gdzie poznałem Bartka z youtuba ;P
Podjazd ciekawy o długości ok 7 km zajmuje ok 40 min i wysysa sporo sił bo to ok 400m podjazdu ale na podjeździe są i zjazdy więc robi się prawie 500m w górę. 
Zjazd zacząłem od trasy D - najłatwiejszej jak sugerowali w bazie - dla początkujących. Jak na taką trasę przejazd jest mało płynny, może po prostu brakuje mi jeszcze techniki ale nie przypadła mi do gustu i pod koniec przeskoczyłem na trasę C i tu już była namiastka enduro.
Chcąc pozjeżdżać więcej trochę szkoda sił i czasu na podjazdy więc bardzo fajna opcja że można sobie zakupić karnet na wjazdy "tarpanem". Czyli jazda np na pace terenówki z rowerami na przyczepie.
Trasa A bardzo fajna ale zdecydowanie widziałem na trasie swoją największa słabość czyli zakręty, brak płynności i prawidłowego składania się na bandach.
Po 2 zjazdach dłuższa przerwa na pizze - naprawdę dobra, nie spodziewałem się.
Za drugim razem na trasie D czułem się o wiele pewniej, znowu jednak zboczyłem na C żeby uniknąć asfaltowej końcówki. Tym razem zapomniałem że jest tam dość spory drop i spadłem z niego łamiąc uchwyt na telefon i trochę obijając siebie i rower.
Nie zastosowałem się do cennej rady którą usłyszałem chwilę wcześniej w tarpanie od kierowcy.
- Co mówią najczęściej rowerzyści przed zapakowaniem do karetki?
- Trzeba było nie hamować
Zdecydowanie jest to prawda jak się utwierdziłem na własnej skórze.
No ale miały być tu jakieś trudniejsze rzeczy więc następnym razem pojechałem A1 i A2. Trochę na A2 się zastanawiałem ale jak się okazało wszystko jest do zjechania. Dalej trasą B
Trasy są bardzo suche i sypkie więc na najtrudniejszą nieoficjalną trasę A3 - Połlisz Łisler nie pojechałem - może następnym razem.
Została trasa C od początku - bardzo fajna i sporo hopek i dropów.
Na koniec więc wybrałem jeszcze raz trasę C, zapytałem innego rowerzysty o dojazd do C1 więc mnie potprowadził bo nie umiał mi wytłumaczyć. Sam dojazd bardzo fajny - od południa twierdzy wąską ścieżką. No i po kilku radach skoczyłem prawie wszystkie hopki na trasie C - nawet tę z której wcześniej spadłem.
Po zjechaniu pojechałem jeszcze raz na plac treningowy i skoczyłem dropa średniego i największego.
Przez przyjazdem słyszałem żeby zacząć od placu treningowego ale oczywiście nie zrobiłem tego. Ciężko mi się też było przemóc na skakanie dropów a ułatwiło by to zdecydowanie szczególnie trasy C.
Dla mnie trasa C okazała się najlepsza ale na pewno będę chciał objechać dokładniej trasę A, która jest najchętniej objeżdżaną trasą. Równe nachylenie i dużo zakrętów. Nad zakrętami zdecydowanie muszę poćwiczyć.
Bardzo dawno tak fajnie nie jeździło mi się na rowerze, może to przez fakt że nie trzeba było każdego zjazdu podjeżdżać tylko wygodnie sobie siedzieć w terenówce lub w transporterze. Ale na prawdę polecam. Niby są to trasy enduro ale powoli prawie każdy możne zjechać wszystkie trasy.
A tu fajny filmik poglądowy jak to na prawdę wygląda.
Najbliższe plany to objechanie części singieltracków Olbrzymy koło Jeleniej Góry.

Kategoria full


Dane wyjazdu:
64.60 km 50.00 km teren
04:20 h 14.91 km/h

Niedziela, 2 czerwca 2019 | Komentarze 0

Bike Maraton - Jelenia Góra
Mój pierwszy start w maratonie mtb od ok 6 lat. W zasadzie to jedyny prawdziwie górski mtb zaliczyłem prawie 10 lat temu w Szklarskiej Porębie.
Tutaj też podszedłem dość ambitnie stwierdzając że jadę giga (ok78km) w ramach testu przed Carpatia Dyvide.
Jak się okazało błędem było rejestrować się dzień wczesniej w biurze zawodów bo przed samym startem praktycznie nie było kolejek.
Dystans Giga startował pół godziny wcześniej niż reszta dystansów.
Na rynku pojawił się spory tłum ale tylko ok 200 zawodników na dystansie giga. Od początku jechałem sobie z tyłu nie spiesząc się. Asfalty i szutry ciągnęły się ok 15 km. Po wjechaniu w teren nie musiałem długo czekać. Coś mi się stało z przerzutką przednią i w zasadzie z przodu została mi tylko najmniejsza zębatka (tak mam jeszcze korbę z 3 blatami z przodu). Jakoś dotoczyłem się do bufetu na 19 kilometrze i tam walczyłem z naprawą. Okazało się że przy ostatnim rozkręcaniu wahacza nie dokręciłem przerzutki i mi się obsunęła uniemożliwiając zmianę biegów gdyż zahaczała o blat. Wyjątkowo trudny dostęp do śrubek od dołu zmusił mnie do .. zdjęcia korby. W sumie zajęło mi to ok 20 min :/ Międzyczasie dogoniła mnie grupa z mega - jakieś 200-300 osób. 
Trochę się tym faktem zniechęciłem ale stwierdziłem że jeśli nie złapią mnie skurcze to jednak jadę giga. Miałem trochę wolniejsze tempo podjazdów niż grupy które mnie powoli wyprzedzały ale na zjazdach jak dla mnie musiałem wyjątkowo wolno jechać bo wąskie ścieżki to uniemożliwiały. Na zjeździe ze Skalnika (945mnpm) trochę łapały mnie skurcze ale stwierdziłem że je rozjeżdżę (polecam Skalnik - najwyższa górka w okolicy i jedna z najciekawszych a zjazd czerwonym na północny wschód także jeden z najbardziej wymagających nawet dla endurowców). Po chwili namysłu na rozjeździe pojechałem dalej w dół by rozpocząć dość stromy i długi podjazd dalej na Wołek. Skurcze dopadły mnie ponownie. Niestety woda mi się już kończyła więc jedynym słusznym wyborem był odwrót na mega. Te rejony w stronę Janowic znam bardzo dobrze i gdybym miał te przynajmniej pół litra wody więcej to myślę, że dałbym radę. 
Wróciłem do rozjazdu i za chwilę znalazłem bufet. Zgłosiłem, że skracam trasę jak się okazało przede mną zrobiło już tak kilka osób. 
Jakoś jadę dalej nie tracąc już tak prędkości do lepszych zawodników ale coraz więcej wyprzedza mnie gigowców którzy jadą przynajmniej 2 razy szybciej niż ja. Trochę żałuję, że w zasadzie od rozjazdu jest już płasko i mogłem jednak jechać giga. Ale na 5 km przed metą znowu łapie mnie mocny skurcz w prawą nogę uniemożliwiając jakiegokolwiek ruchu na rowerze przez kilka minut. Po wejściu na rower już jest w miarę ok i jakoś dotaczam się na metę.
Myślę, że w 60% wypadków głównym powodem skurczów na rowerze są w moim przypadku wszelkie tzw izotoniki. Tym razem też ich trochę piłem i myślałem że "Bye" będzie trochę lepsze ale znowu się rozczarowałem. Po odpoczynku i rozejrzeniu się po miasteczku poszedłem na posiłek i tu kolejne spore rozczarowanie. Makaron miał być za ponad godzinę. Już to przerabiałem w Szklarskiej ale tu było jeszcze gorzej bo w końcu się nie doczekałem. 
Miedzy czasie przyjechał m in Krystian i dowiedziałem się o fajnej trasie z wczorajszego wyścigu xc - Maja Race. Szczególnie zainteresował mnie duży kamień na trasie a później okazało się że fajnych kamieni jest tu sporo. 
Pojechałem więc zobaczyć jak to wygląda. Pierwszy kamień rzeczywiście zrobił na mnie wrażenie. Chwilę musiałem pomyśleć jak go w ogóle pokonać. Dla pewności zjechałem z niego dwukrotnie. Jechałem sobie powoli trasę, przystając na chwilę przed większymi kamieniami. Zrobiłem praktycznie całą trasę nie czując się na siłach po maratonie w jednym miejscu. Trasa super ale się bardzo mocno ujechałem jednak zaraz po maratonie męczy każda górka. Ciekawostka, że byłem tu ok 2 lata temu i przejechałem ok 1/4 tej trasy próbując się wydostać z tego lasu i mocno się wtedy dziwiłem takiemu układowi ścieżek. A dopiero teraz się wyjaśniło że to jest jedna z najtrudniejszych tras xc gdzie odbywają się mistrzostwa w xc. Pewnie wpadnę tu jeszcze nie raz pokonać te kamienie.  
Finalnie ląduję na 187 miejscu ale jak by po za główną klasyfikacją
Wyszło tylko 56 km i może 1/3 z tego nie jechałem wcześniej ale to albo asfalty albo mam wrażenie ścieżki powstałe specjalnie pod maraton. Do sprawdzenia mam przebieg trasy od Janowic z pętli giga. Bo mam wrażenie że kilkoma drogami nie jechałem.
Kategoria full, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
11.54 km 7.00 km teren
00:44 h 15.74 km/h

Piątek, 10 maja 2019 | Komentarze 0

Pojechałem sprawdzić co nowego słychać w lesie. Oprócz wiosny pojawiły się nowe ścieżki świeżo grabione. Po deszczu trochę ślisko, do tego testowałem Sidi na zjechanych blokach więc dzisiaj nie poskakałem.
Edit: Wieczorem po psa a w nocy jeszcze podjechałem na Juwenalia. Przypadkiem się dowiedziałem jak przejeżdżałem koło cmentarza. Załapałem się na końcówkę Adi Nowak i zostałem jeszcze trochę na Tede - ale to była żałość, ciężko się w ogóle słucha tego zachrypniętego głosu.
Kategoria full