Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
58.21 km 2.00 km teren
04:40 h 12.47 km/h

Środa, 6 sierpnia 2014 | Komentarze 0



Vmax 68km/h
Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
40.90 km 4.00 km teren
03:07 h 13.12 km/h

Wtorek, 5 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
61.65 km 48.00 km teren
06:24 h 9.63 km/h

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
62.65 km 38.00 km teren
03:41 h 17.01 km/h

Niedziela, 3 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
31.18 km 31.18 km teren
03:34 h 8.74 km/h

Sobota, 2 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h

Piątek, 1 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Gruzja - dzień 14

Rano zwiedziliśmy warowną wioskę z łupków w Shatili. Naszkaliśmy się dłuższą chwilę sklepu w którym kupiliśmy 2 kg ciastek i chińskie zupki. Pochodziliśmy również po domach w poszukiwniu chleba. Ruszyiśmy w górę w stronę Ardotti mając po lewej stronie pasmo trzy-tysięczników po których przebiegała granica z Czczenią.
Znaleźliśmy dogodną polankę, porzuciliśmy rowery i poszliśmy na rekonesans. Okazało się, że za polaną jest juz tylko wąska ścieżka a przeprawy przez rzekę praktycznie niemożliwe do pokonania z rowerami.
Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h

Piątek, 1 sierpnia 2014 | Komentarze 0

Pieszo na Atsuntę..
Kategoria wyprawy


Dane wyjazdu:
23.83 km 23.83 km teren
02:48 h 8.51 km/h

Czwartek, 31 lipca 2014 | Komentarze 0

Gruzja - dzień 13

W końcu wyszło słońce więc niespiesznie zrobilismy pranie i przegląd rowerów. Dziś lajtowo tylko 500m zjazdu, 1300 podjazdu i kolejne 1400m zjazdu, oczywiście wszystko po kamienistych szutrówkach. Nieuzupełniane zapasy jedzenia od 2 dni zaczęły się powoli kończyć więc poszedłem po kilku domach w celu zakupu chleba. Niestety nikt nie chciał nam go sprzedać. Spotkany w dalszej drodze gruziński turysta rowerowy poczestował nas kandyzowanymi orzechami w syropie i zapewnił, że jednak jutro będziemy mieć szanse na znalezienie sklepu. Podjazd na przełęcz 2660mnpm na który przeznaczyliśmy 3 godziny zajął nam tylko 1:45 godziny. Niespiesznie więc zjeżdżalismy sobie w stronę Shatili piękną doliną otoczoną ponad trzy-tysięcznikami do tego, serpentyny, wodospady, wieże obronne..
Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
40.33 km 40.33 km teren
04:32 h 8.90 km/h

Środa, 30 lipca 2014 | Komentarze 0

Gruzja - dzień 12

Poranek był cieżki. Ruszyliśmy sobie spokojnie o 10. Z poziomu noclegu 2700mnpm na 3056mnpm niby niewiele ale wczorajsza uczta dawała mi się mocno we znaki a Ani zaszkodził ser. Do tego temperatura szybko zaczęła spadać a widoczność spadła do 50m. Wpychalismy resztkami sił rowery pojedyńczo nisąc część bagaży na plecach. Po zrobiniu 6-7 rund i 3 godzinach znaleźlismy się na przełęczy ale po drugiej stronie było jeszcze bardziej stromo i trudno się schodziło. Z czasem ścieżką nawet dawało się jechać. Do tego ja zgubiłem licznik. Pół godziny bezskutecznych poszukiwań podkopało moje morale. Błotnista ścieżka zamieniła się w gagienno-kamienistą breję ale jakoś dotarliśmy do Roszki i niedaleko za wsią rozbiliśmy obóz. Pomimo zmęczenia, przemarznięcia i zdechnięcia rozpaliliśmy ognisko na wypadek ataku wilków :P
Kategoria author, wyprawy


Dane wyjazdu:
14.47 km 14.47 km teren
03:08 h 4.62 km/h

Wtorek, 29 lipca 2014 | Komentarze 0

Gruzja - dzień 11

Lało całą noc. Nie mieliśmy za bardzo motywacji jechać w deszczu więc poczekaliśmy do 12 ale to nie wystarczyło. Przez kolejne kilka godzin nie przestawało padać. Po drodze zostaliśmy zatrzymani w punkcie przygranicznym i dostaliśmy przepustkę na dalszą drogę. Właściwie to resztki drogi które szybko zamieniły się w wąską ścieżkę. W dodatku zwiększony poziom wody zmusił mnie do kilkukrotnego pokonywania jej na kilka razy: przeniesienie rowerów, bagaży i Ani. Całkowiecie mokrzy i zziębnięci dotrliśmy do drugiego punktu granicznego. Przestało padać ale bylismy zbyt zmęczeni żeby atakować przełęcz. Rozbilismy się obok namiotu pograniczników i przespacerowalismy się na przełęcz 3056mnpm. Po powrocie pogranicznicy zaprosili nas na kolację w postaci baraniny, sera, czaczy i puri z majonezem. Długie toasty nie miały końca. Okazało się, że turyści pojawiają się tutaj co kilka dni ale żaden nie zatrzymywał się tutaj na nocleg.
Kategoria author, wyprawy