Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

author

Dystans całkowity:31198.36 km (w terenie 9748.33 km; 31.25%)
Czas w ruchu:1846:19
Średnia prędkość:16.75 km/h
Maksymalna prędkość:75.90 km/h
Liczba aktywności:589
Średnio na aktywność:52.97 km i 3h 08m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
61.37 km 25.00 km teren
02:51 h 21.53 km/h

Niedziela, 29 listopada 2009 | Komentarze 4

Rudzka Góra + Lotnisko
Miałem dzisiaj nie jeździć (tak jak i wczoraj) ale jak można siedzieć w domu w taką pogodę? Pewnie się to kiedyś skończy dlatego trzeba z tego maksymalnie skorzystać. Wybrałem się na ustawkę z BikeStatowiczami, po 10km będąc niedaleko miejsca zbiórki okazało się, że wycieczka odwołana. Zadzwoniłem więc do Adama i Mariusza. Zgodzili się bez zbędnego namawiania. Na Adama jakoś nie mogliśmy się doczekać i spotkaliśmy się wszyscy na Rudzkiej Górze (dziwne bo ta górka jest w mieście a ja tam od trzech lat nie byłem). Poprowadziłem na nią skrótami przez co nie obyło się bez jeżdżenia po dziurach i przezucaniu rowerów przez płot ;) Później ruszyliśmy na mały trening: dwie rundy wokół lotniska. Bardzo fajna traska, nigdy przedtem tamtędy nie jeździłem. Nie obyło się oczywiście bez efektownych manewrów i lotów Foresta
Na powrocie na regeneracyjną zupkę do Baru Sznycelek ;)
Budynek Teatru Wielkiego.

Widoczki z Rudzkiej Góry.




Kolekcja samolotów, niestety nie udało się ich sfocić z bliska. Może kiedyś..



Adam sobie odpoczywa.



Vmax 43,3km/h
Kategoria author


Dane wyjazdu:
43.94 km 18.00 km teren
02:23 h 18.44 km/h

Sobota, 28 listopada 2009 | Komentarze 4

Odmiana
Dzisiaj wreszcie odmiana od ostrego koła. Wybrałem się na luźną przejażdżkę spotykając mniej lub bardziej przypadkowo Marcina i Anię. Powędrowaliśmy m in przez Skotniki, Palestynę, Czaplinek, Smardzew.

Grupka "Kasztanów" spotkana po drodze.
Kategoria author


Dane wyjazdu:
35.05 km 20.00 km teren
01:47 h 19.65 km/h

Niedziela, 15 listopada 2009 | Komentarze 4

Po południu na mały trening po Łagiewnikach z Filipem. Rozgrzewka + dwie pętle.
puls max 188 avg 150
Kategoria author


Dane wyjazdu:
82.65 km 1.00 km teren
03:36 h 22.96 km/h

Piątek, 23 października 2009 | Komentarze 6

Mgliście i pochmurno
Po regeneracji: 5 dni bez roweru (chyba najdłuższa przerwa od 2 lat)! Przyszedł czas na powrót do Łodzi. Chciałem skrócić drogę i jechałem na azymut przy widoczności 50-100m nie był to łatwe. Jechałem inną drogą niż zwykle i widać efekty: kilka dodatkowych kilometrów ;) Jakimś cudem zachaczyłem o Rokiciny które są średnio "po drodze".
Po przyjeździe szybko się przebrałem i ruszyłem już po ciemku tym razem ostrzakiem w miasto.
Do czego służy ta konstrukcja?

Podpowiedź - gorzelnia w Lubiatowie

Mgliste klimaty.


Cmentarz w okolicach Karpina.

Kategoria author, ostrzak


Dane wyjazdu:
58.06 km 1.20 km teren
02:31 h 23.07 km/h

Sobota, 17 października 2009 | Komentarze 0

Do domu na wieś. Trochę okrężną drogą. Dojazd po zmroku.
Kategoria author


Dane wyjazdu:
75.20 km 40.00 km teren
03:17 h 22.90 km/h

Niedziela, 11 października 2009 | Komentarze 2

Nieoficjalny Maraton Cyklomaniaka
Czwarta już edycja nieoficjalnego maratonu, co roku jest możliwość sprawdzenia się z najlepszymi z Łodzi. Tym razem niestety pogoda nie napawała optymizmem ale nie była przeszkodą w dobrej zabawie.
Dojeżdżam na mostek w Arturówku gdzie wydawało mi się, że będzie zbiórka. Nie było nikogo już miałem wątpliwości czy czasem nie odwołali maratonu. Na szczęście wszyscy się odnaleźli 200m dalej. Po szybkiej rejestracji nastąpił start z mostka w 51-osobowym składzie. Na początek dość spokojnie. Czołówka znika z pola widzenia przed wyjazdem z lasu. Od początku chce jechać z kimś bo trasę słabo znam i nie chcę się zgubić. Na szczęście nie ma z tym problemu, praktycznie całą trasę jechałem z kimś kto znał ją lepiej więc nawet się nie pogubiłem. Trasa wymagająca więc można się było zmęczyć.
2 fotki wykonane przez Lazego (P.L.)


Mieszanie w wynikach.

Najlepsi w Łodzi. Od lewej: Kamień, Maniek i Ciesiel.

Najlepsze rowerzystki: Kinga, Laura.

Pluca odbiera nagrodę specjalną za zajęcie 13 miejsca.

Nagrodzony Mucha za duże postępy w rowerowaniu.



Po zakończeniu nastąpiła degustacja głównej nagrody, później w paczką BS do baru się trochę rozgrzać.
Maratonowe cyferki:
V max: 53km/h
dst: 57,77km
czas: 2:24
miejsce 7/51 startujących 7/41 będących w klasyfikacji
puls:
śr 170
max 185
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
51.14 km 0.50 km teren
02:31 h 20.32 km/h

Sobota, 10 października 2009 | Komentarze 12

Foto Pabianice
Na kolejną edycję "Foto Dej", tym razem do fabryki Pawelana w Pabianicach.
Niestety nie wpuszczono mnie do środka ponieważ po zapisaniu się nie potwierdziłem dodatkowo chęci przybycia. Chętnych było wielu dlatego usłyszałem, że: "nic się nie da zrobić". Miałem wejść do środka od strony rzeki ale stwierdziłem, że się nie opłaca, światło nie było odpowiednie więc i tak pewnie nic ciekawego bym nie wyczarował pod presją czasu (na robienie zdjęć grupy miały po 90min). Bez pośpiechu więc zwiedziłem przyległe zabudowania i fabrykę z zewnątrz.


.

..

...

:)


Zawsze trzeba dostrzec jakieś plusy. Uczestnicy którzy byli w środku na pewno nie mieli takich ujęć ;)























Zauważyłem, że ilość, jakość, sposób robienia zdjęć zależy w dużej mierze od nastroju. To, że zdjęcia nie są kolorowe nie jest więc przypadkowe.
+
Kategoria author


Dane wyjazdu:
65.49 km 23.00 km teren
04:06 h 15.97 km/h

Niedziela, 4 października 2009 | Komentarze 1

Odyseja
Drugi dzień zawodów.
Na start podjeżdżamy już po rozdaniu map. Nie miało to jednak większego znaczenia bo i tak kolejność zaliczania punktów była z góry narzucona.
Start tym razem odbył się spod ośrodka Caritasu gdzie mieliśmy bazę noclegową.

Startujemy z Kubą z małym opóźnieniem ale udaje nam się to nadrobić na początkowych odcinkach asfaltowych.
Zdobywamy kolejne punkty bez większych błędów. Pomimo zmęczenia z poprzedniego dnia jechało się zadziwiająco dobrze. Złapana przeze mnie guma wybija mnie niestety z rytmu i dodatkowo tracimy kilka minut na zmianę dętki.




Przed ostatni punkt w Kalwarii Zebrzydowskiej zdobywamy bez namysłu bo znałem ten teren z wycieczki krajoznawczej. Niestety popełniam błąd chcąc skrócić drogę pakujemy się przez wzniesienie przez co tracimy cenne minuty i siły.


Zwycięscy!

Po wszystkim spakowaliśmy się i pojechaliśmy ponownie do Schroniska Kudłacze koło Pcimia po kolegę.


Ostatecznie zawody ukończyliśmy na 25 pozycji z czasem 14:35
Dziękuję wszystkim za świetną atmosferę i do zobaczenia na Odysei za rok!

V max 72,7km/h
puls max 177 śr 137

Dane wyjazdu:
76.51 km 25.00 km teren
05:43 h 13.38 km/h

Sobota, 3 października 2009 | Komentarze 2

Odyseja - czyli to na co czeka się cały rok
Chmury się rozwiewają, u sąsiadów piwo się chłodzi... Dzień zapowiada się dobrze.

Na miejsce startu ruszamy w dół do Stryszowa. Max 72km/h.
Odprawa techniczna. Roman jak zawsze nad wszystkim panuje. Pomimo, że wymyślił trasę, postanawia również się z nią zmierzyć i startuje razem ze wszystkimi.

Humory i pogoda dopisują.


Analiza wariantów.



Może śmigniemy tędy?


Ja z Kubą stwierdzamy, że "zrobimy" PK przeciwnie do wskazówek zegara zaczynając od północy. Nie był to trafny wybór ale o tym przekonujemy się kilka godzin później...
Byliśmy zafascynowani terenem rozgrywania zawodów. Do tego piękna słoneczna pogoda, czego chcieć więcej?

PK 4 ruiny zamku.


Niestety zapomniało mi się zrobić fotki na PK 3. Może dlatego, że na początku się trochę spieszyliśmy żeby wszyscy nam nie odjechali :P

PK 1 bez większych problemów, ale podjazd na tą górkę mnie trochę zaskoczył. Wcześniej jakoś nie wierzyłem, że suma podjazdów wyniesie prawie 3000m. Po tym podjeździe spostrzegłem, że wszystkie PK są usytuowane na górkach więc na pewno nie będzie lekko.

PK 2 zdobywamy bezbłędnie.

PK 3 zdobyty równie dobrze jak poprzedni chociaż pojechaliśmy okreżną drogą asfaltową.

Kuba sobie odpoczywa. Czas ucieka ale w sumie to nie przyjechałem tutaj się ścigać.

PK 6

Bardzo przyjemne przeloty z PK 6 przez PK 7 do PK 11. Według mnie powinno być więcej dróg gruntowych. Pięknie się jechało po tych kamieniach i błocie. Żeby zdobyć PK 7 tracimy niepotrzebnie ok 20 min na jechanie wzdłuż potoku a właściwie prowadzenie rowerów po rzece.



Przed następnym punktem zaopatrzyliśmy się w wodę i niezbędne węglowodany do dalszej jazdy. Znowu trochę zaczęliśmy kluczyć bo drogi w terenie nie były kompatybilne z tymi na mapie.


PK 11 - Godzina 15:10 tutaj spostrzegliśmy nasz błąd w wyborze trasy. A mianowicie PK 12, 13 10 i 9 zamykane są o godz 16. Mielismy niecałą godzinę na ich zdobycie! Odpuściliśmy więc PK 12 i PK 13 za co złapaliśmy 165min karnych :(
Naszym celem na dzisiaj stało się teraz dotarcie do Lanckorony przed upływem godz. 16:00.

Porzucamy więc polne drogi by jak najszybciej dotrzeć do asfaltu.

Do PK 10 docieram z małym błędem nawigacyjnym.

Jedziemy coraz szybciej. Przed Lanckoroną zrobiłem minutową przerwę na rozprostowanie bo zaczęły mnie łapać skurcze.

Na PK 9 docieramy 5 min przed jego zamknięciem. Dopadłem perforatora po sekundzie to mnie dopadły skurcze więc poleżałem sobie chwilę.
Dzisiaj już nam się nigdzie nie spieszyło.

Dalej pojechaliśmy już spokojnie rozmawiając sobie po drodze.

PK 8 - nasz ostatni. Pojawiła się grupka zawodników więc do mety chcieliśmy jechać z nimi. Wyprzedziliśmy ich i ... skręciliśmy za wcześnie :/



Kończymy etap na 26 miejscu.
puls śr: 145

Po wykąpaniu się, zjedzeniu pysznej kolacji w stołówce pojechaliśmy samochodem do schroniska Kudłacze na ognisko. Porzucamy samochód i w ciemnościach brniemy pod górę. Podobno miało być kawałek czarnym szlakiem. Szliśmy kilka kilometrów przez 2 godz.
Bufet był dobrze wyposażony ale z płynów raczej nie korzystaliśmy bo po kilku godzinach znowu będzie "trzeba" jeździć. Wracamy przed 2:00


Dane wyjazdu:
6.32 km 0.80 km teren
00:24 h 15.80 km/h

Piątek, 2 października 2009 | Komentarze 3

Wyjazd na Odyseję
Po południu do Kuby. Zapakowaliśmy rowery do samochodu. Po drodze dosiedli się znajomi Kuby: Bogusia i Marcin.
Na miejsce do Zakrzowa dotarliśmy po zmroku.
Wieczorkiem rozpętelkowywanie łańcucha, w tym celu rozkręciłem przerzutkę i skróciłem przy okazji łańcuch ale udało się ;)