Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

author

Dystans całkowity:31198.36 km (w terenie 9748.33 km; 31.25%)
Czas w ruchu:1846:19
Średnia prędkość:16.75 km/h
Maksymalna prędkość:75.90 km/h
Liczba aktywności:589
Średnio na aktywność:52.97 km i 3h 08m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.07 km 25.00 km teren
03:42 h 11.64 km/h

Poniedziałek, 12 września 2011 | Komentarze 0

Na wschód od Świeradowa Zdroju
Znalazła się przyczyna dymu z pod maski samochodu. Urwał się wężyk od chłodnicy, szybko uwinęliśmy się z naprawą ale zostaliśmy jeszcze jeden dzień w Świeradowie. Tym razem pojechaliśmy na Sępią Górę skąd leśnymi drogami zrobiliśmy okrężną pętlę.
Dzisiaj większość trasy przebiegała po lasach więc mało widoków.
Sępia Góra.





Widok z naszego miejsca noclegu.


Vmax 57 km/h

Dane wyjazdu:
30.24 km 20.00 km teren
02:54 h 10.43 km/h

Niedziela, 11 września 2011 | Komentarze 3

Izery po raz pierwszy - Świeradów Zdrój
Mieliśmy z Anią wyruszyć już w piątek ale brakło mi sił. Przeziębienie mnie jeszcze trzymało. Przez Wrocław pojechaliśmy do Trzcińska skąd dziś do Świeradowa Zdroju.
W końcu udało się pojeździć. Bez spinania się pojechaliśmy w stronę Czech (m in na Smrk i wieżę widokową). Skąd ruszyliśmy po granicy do Izerskiej Polany. Następnie do Świeradowa. Anię niestety bolała głowa od wstrząsów spowodowanych jazda po kamieniach.
Edit 29.09 w końcu znalazłem chwilę na wrzucenie fotek
Świeradów Zdrój.






Z wieży widokowej na Smreku.

Singielek po granicy z Czechami.




Polana Izerska. Odpoczęliśmy chwilę przy Chatce Górzystów


Widać i czuć jesień.




Vmax 67 km/h

Dane wyjazdu:
4.02 km 0.50 km teren
00:19 h 12.69 km/h

Piątek, 2 września 2011 | Komentarze 2

Okazało się, że zabrakło dzisiaj dla mnie pracy więc wyskoczyłem tylko na spacer z psem.
Kategoria author


Dane wyjazdu:
13.67 km 0.00 km teren
00:38 h 21.58 km/h

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Wieczorny rozjazd
W pracy zabrakło dla mnie kursów więc nie jeździłem. Po za tym po wczorajszym maratonie nie za bardzo mogłem się poruszać.
Ok 19 do Maxbika odebrać na nowo zaplecione koło do ostrego.
Kategoria author


Dane wyjazdu:
96.36 km 80.00 km teren
05:34 h 17.31 km/h

Niedziela, 21 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Maraton mtb w Suchedniowie
Miałem dłuższą przerwę w startach w ŚLR. Tym razem zdecydowałem się na dłuższy dystans (95km).
Do Suchedniowa pojechałem dzień wcześniej przez co nie musiałem zrywać się o 5 rano, tylko spokojnie wstałem po 9. Zarejestrowałem się też dzień wcześniej więc poranna sielanka prawie do samego startu nie była zakłócana.
Po małej obsuwie organizacyjnej w końcu ruszyliśmy. Na początek trochę asfaltu, szutrówek, kamieni i błota. Czułem jak odcinek po kamieniach powoli mnie zabijał. Szczególnie moje nadgarstki. Zacząłem żałować, że przed samym startem dopompowałem z przodu powietrza. Później zaczęło się błoto, na szczęście nie było go zbyt dużo. Niestety zaczęła przeszkadzać sztyca która zaczęła się chować przez co musiałem się dwukrotnie zatrzymywać by ją poprawić. Pierwszy bufet mijam później dołączam się do mocnej grupki z którą mi się bardzo dobrze jedzie przez jakieś 15km. Widać, że zawodnicy są mocni. Ja jadę przez cały czas z tyłu. Kolarz poprawiający oznakowanie mówi, że za 1 km będzie bufet. W tym momencie opadły mi morale żeby trzymać ich tempo bo czuję, że muszę się tam zatrzymać. Na bufecie zastaję "moją" grupkę ale nie tracą tyle czasu co ja na uzupełnianie paliwa i mi uciekają. Zaraz później na 46km łapią mnie pierwsze skurcze na stromym podejściu. Staję i chwilę rozciągam mięśnie. Jakoś daje się dalej jechać. Od tej pory jadę bardziej rekreacyjnie bo wiem jak się u mnie kończy jazda ze skurczami często tracę nawet 20 min na przeczekanie tego okrutnego stanu. Coraz częściej rozglądam się i podziwiam widoczki, przeskakuję sobie kamyczki i dziury ciesząc się trasą i nie nastawiam się na wynik. Po rozjeździe tras, na drugim okrążeniu większość jadę samotnie i często się zastanawiam czy nie zabłądziłem bo chwilami nie pamiętam trasy z poprzedniego okrążenia. Raz tylko gubię drogę bo ktoś przewiesił tasiemki i właściwą trasę zastawił gałęziami. Odcinki błotne na drugim okrążeniu zostały rozjeżdżone i prawie wszystko było przejezdne. Później jeszcze dwukrotnie zatrzymuję się by rozciągnąć skurcze i jadę cały czas zachowawczo na podjazdach na młynku by zbytnio nie napinać mięśni. Zazwyczaj są to silniejsze skurcze natychmiast uniemożliwiające dalszą jazdę. Tym razem jednak się trochę przygotowałem. Na kilka dni wcześniej zacząłem już "ładować" się magnezem a i w bidony tym razem zabrałem izotonik z czymś przeciw skurczom.
Na drugim okrążeniu, na szutrówce jechałem 35km/h gdy na pierwszym w tym samym miejscu miałem 50 km/h i prowadziłem grupkę ścigając następną. Na podjeździe miałem 25km/h i wydawało mi się to bardzo wolno. Na drugim okrążeniu w tym samym miejscu miałem 12km/h i nie wydawało mi się wolno bo wkładałem to więcej siły niż poprzednio. Na ostatnich 8 km trasa bardzo mi się podobała choć przyznam, że jechałem z nadzieją, że będą tam jakieś asfalty, na szczęście większość było z górki i po fajnych dróżkach i szutrówkach. Na ostatnich kilometrach doszedłem Marcina, kolegę z teamu i razem kręciliśmy finisz. Niestety minimalnie przegrałem kończąc na 11 miejscu w kat i 34 open. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników.
Pogoda dopisała ok 26stopni, lekki wiaterek. Warunki wymarzone na ściganie. Bardzo lubię taką właśnie pogodę choć mój organizm pewnie nie generuje wtedy optymalnej mocy bo się przegrzewa trochę. Na trasie wypiłem ponad 5 litrów płynów i byłem bardzo odwodniony.
Podsumowując dawno się tak nie zmasakrowałem. Na mecie ból pleców, nadgarstków, głowy i prawego kolana bardzo utrudniały poruszanie się. Trasa choć dość kamienista bardzo mi się podobała. Niestety to chyba mój ostatni start w lidze w tym sezonie. Najprawdopodobniej ograniczenia czasowe nie pozwolą wystartować w dwóch następnych edycjach.
Niestety przejechanie trasy zajęło mi 5:40h więc nie znalazłem już czasu i sił żeby porobić jeszcze zdjęcia.
Więc na razie jedna fotka od Ani z finiszu:

Vmax 56,7km/h
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
66.96 km 1.00 km teren
02:46 h 24.20 km/h

Piątek, 19 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Przerwa od ostrego
W końcu ciepełko maksymalnie ok 30 stopni. Niestety po południu trochę popadało.
Dzisiaj dla odmiany pojeździłem Authorem. Na początku mocno treningowo. Pierwsze 20km z średnią ok 29km/h. Po 15:00 nie było już kursów więc kręciłem się po m mieście.
Zmiana roweru spowodowana była bardzo złym stanem tylnego koła w ostrym które zmuszony byłem oddać do przeplecenia.

Dane wyjazdu:
37.80 km 20.00 km teren
03:12 h 11.81 km/h

Sobota, 13 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Góry
Dzisiaj po 13 w końcu udało się wybrać na rower. Dołączyli do mnie Kasia z Tomkiem i ruszyliśmy na południe w stronę większych górek. Niespiesznie podziwialiśmy krajobrazy w tej przepięknej okolicy. Wieczorem mieliśmy ognisko w większym gronie.
Dwie fotki z Trzcińska.











Vmax 67km/h

Dane wyjazdu:
67.89 km 0.00 km teren
02:07 h 32.07 km/h

Niedziela, 7 sierpnia 2011 | Komentarze 0

ŻTC Skierniewice czyli pierwsze szosowe starcie
Po raz pierwszy wystartowałem w wyścigu szosowym. Choć nie do końca był typowo szosowy. Wziąłem udział w kategorii maratonów rowerowych czyli "nie szosowcy" mieliśmy do przejechania tylko 2 okrążenia po 25km pętli.
Ruszyliśmy kilka minut po szosowcach. Na początek kilkanaście kilometrów z wiatrem w oczy. Od początku ustawiam się za połową stawki bo nie wiem jak taki wyścig wygląda i obserwuję czym się różni od wyścigu mtb. Aż tu nagle kraksa przede mną przy prawie 40km/h wykładają się 3 osoby, ocieram się o jednego z zawodników i jego rower. Szybko nadrabiam stratę i doganiam peleton. Po kilku kilometrach będąc prawie na samym końcu uczestniczę w drugiej kraksie. Kilka osób się przewraca, ja o mało co nie zaliczam lotu przez kierę. Szubko się rozglądam, zbieram bidon. Otarta noga na szczęście nie boli mocno. Ruszam szybko zaraz po założeniu łańcucha. Miałem dużo szczęścia bo z poprzedniej kraksy zawodników zbierała karetka a w tej kraksie tylko jeden z zawodników uderzył twarzą w asfalt.
Niestety peleton uciekł już ponad 300m przede mną. Pod wiatr i pod górkę samemu naprawdę jest ciężko gonić. Udaje mi się to ale dopiero po 3 km. Czuje się całkowicie wyjechany. Na szczęście to dopiero 15km. Dopiero na drugim okrążeniu trochę odżyłem i kawałek poprowadziłem peleton ale wolałem jechać zachowawczo czekając na finisz. Przez większość drogi prowadził Bartek , niestety nikt inny nie chciał pracować. Nawet podczas ucieczek zawodnicy oglądali się za siebie.
Na finiszu przeceniłem trochę swoje możliwości. Za wcześnie zaatakowałem i ukończyłem dopiero na 7 pozycji ale 1 w kat M2. Może to i był mój pierwszy start szosowy ale nie jestem zbytnio zadowolony bo mogłem to wygrać, no cóż może następnym razem.
Dawno nie zdarzyło mi się wrócić z maratonu bez zrobienia ani jednego zdjęcia.
Zdjęcia ze strony ztc.pl



dane z wyścigu:
miejsce 7/44 1/5 w kat.
50,8km 1:30h
V max 60,6km/h
puls średni 164
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
119.09 km 15.00 km teren
06:23 h 18.66 km/h

Wtorek, 26 lipca 2011 | Komentarze 0

Kurierka + trening orientacji
Dzisiaj po pracy pojechaliśmy z Anią, Kasią i Tomkiem poćwiczyć trochę orientowania się w terenie z mapą. Prowadziła Kasia gdyż co tu dużo mówić to ona ma największe braki w tym temacie. Jeździliśmy do zmroku i nie uniknęliśmy niestety deszczu.



Dane wyjazdu:
42.10 km 30.00 km teren
01:51 h 22.76 km/h

Niedziela, 17 lipca 2011 | Komentarze 0

Krótki trening oczyszczający
Znanymi ścieżkami po Łagiewnikach, w tym jedną pętlę z ostatniego xc.
Kategoria author