Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

rajdy, zawody

Dystans całkowity:10997.53 km (w terenie 4656.87 km; 42.34%)
Czas w ruchu:609:40
Średnia prędkość:17.49 km/h
Maksymalna prędkość:75.90 km/h
Liczba aktywności:154
Średnio na aktywność:71.41 km i 4h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.79 km 0.00 km teren
02:11 h 24.18 km/h

Piątek, 25 kwietnia 2014 | Komentarze 0

Alleycat - tankuję paliwo shell

Zbiórka na pasażu Schillera razem z masą krytyczną.
Na starce należało mieć ze sobą 6,66 i za taką kwotę zakupić dowolne rzeczy na stacjach shell. 
Po wyrzuceniu manifestów okazało się, że chodzi o jedną stację do tego na ul. Pabianickiej więc nie dość daleko. Jedziemy sobie z Anią dość spokojnie na końcu stawki. Dojeżdżamy w okolice adresu ale stacji benzynowej nie ma. Dokładne spojrzenie na manifest rozjaśnia sytuację. Owszem adres Pabianicka xx się zgadza ale miejscowość już nie. Chechło II jest kilkanaście kilometrów dalej. Jedziemy sobie więc równym tempem i nadrabiamy straty. Wjeżdżając na stację mijamy Filipa który z pewnością jest pierwszy i już po zakupach. O dziwo okazuje się, że nie jesteśmy ostatni. 
W budynku wszyscy nerwowo myślą co by tu zakupić za tą kwotę.
Pani sprzedawczyni w końcu nie wytrzymuje, tworzy się kolejka a wszyscy się kręcą bez celu po sklepie. Rzuca, że miała piętkę w szkole z matematyki. Wychodzi z za lady i sięga po 3 paczki sezamków i grześka. Ania pierwsza dokonuje zakupu i rusza w drogę powrotną. Ja robię takie same zakupy i wypełniam manifesty. Przy okazji znajduję manifest Filipa.
Doganiam na obrzeżach Pabianic Anię i lecimy razem do mety. Podrzucając po drodze łatki Grizzliemu.
Okazało się, że wbicie się w Wólczańską było dobrą decyzją na finiszu co pozwoliło zająć nam 3 miejsce ;)
Prawie jak zwykle wygrał Czeczen.



Dane wyjazdu:
19.48 km 19.00 km teren
01:06 h 17.71 km/h

Sobota, 5 kwietnia 2014 | Komentarze 0

Bike Orient - Szczepocice k.Radomska

Pierwsza edycja tegorocznego Bike Orient przyciągnęła rekordowo dużo chętnych do rywalizacji. Prawie 200 zawodników na rowerach, do tego ok 50 w towarzyszącej imprezie Dog Orient.

 photo IMG_1098.jpg
 photo IMG_1155.jpg
 photo IMG_1187.jpg
 photo IMG_1193.jpg
 photo IMG_1203.jpg
 photo IMG_1204.jpg
 photo IMG_1214.jpg
 photo IMG_1215.jpg
 photo IMG_1296.jpg
 photo IMG_1297.jpg
 photo IMG_1298.jpg
 photo IMG_1433.jpg
 photo IMG_1569.jpg
 photo IMG_1577.jpg
 photo IMG_1603.jpg
 photo IMG_1629.jpg
 photo IMG_1647.jpg
 photo IMG_1660.jpg
 photo IMG_1685.jpg
 photo IMG_1688.jpg
 photo IMG_1689.jpg
 photo IMG_1700.jpg
 photo IMG_1887.jpg
 photo IMG_1889.jpg
 photo IMG_1900.jpg
 photo IMG_1901.jpg
 photo IMG_1902.jpg
Ania bez formy więc startowała na trasie rekreacyjnej oczywiście ją wygrywając. 

Pełna galeria (392 zdjęcia):

Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
34.85 km 20.00 km teren
01:56 h 18.03 km/h

Niedziela, 22 września 2013 | Komentarze 0

Bike Orient - Kluki k. Bełchatowa

Czwarta - ostatnia w tym roku edycja Bike Orient. Trasa obfitowała w ciekawe miejsca, aż żałuję że nie mogłem wystartować. Pomimo obaw o zarzynanie rowerów w piachu trasa zaskoczyła wieloma krajobrazowymi szutrówkami i ładnymi wydmami które pozwoliły poczuć namiastkę wyżyn.

 photo IMG_2327_zps57d3bb7e.jpg  photo IMG_2356_zpsa1c10b4a.jpg  photo IMG_2408_zps9cfa2729.jpg  photo IMG_2447_zpsf12ff6a5.jpg  photo IMG_2481_zpsfd51387c.jpg  photo IMG_2500_zps2541a2cb.jpg  photo IMG_2535_zps7d4e507f.jpg  photo IMG_2545_zps7f22169c.jpg  photo IMG_2650_zpsa565eaf8.jpg  photo IMG_2666_zps87887426.jpg  photo IMG_2769_zps42588c00.jpg  photo IMG_2883_zps051b9f97.jpg  photo IMG_2942_zpsa51cb140.jpg  photo IMG_2950_zpsdff4de84.jpg  photo IMG_3059_zpsae9dabc9.jpg  photo IMG_3080_zpsf73f933f.jpg  photo IMG_3093_zps3d2480ee.jpg

Zapraszam po więcej do galerii
Kategoria rajdy, zawody, author


Dane wyjazdu:
51.61 km 25.00 km teren
03:05 h 16.74 km/h

Sobota, 27 lipca 2013 | Komentarze 0

Bike Orient - Przedbórz

Cóż tu napisać było ciepło - 34 stopnie :D

















































Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
168.15 km 80.00 km teren
09:26 h 17.83 km/h

Sobota, 15 czerwca 2013 | Komentarze 0

Mazurskie Tropy

Mazurskie Tropy czyli być może nowy cykl zawodów. W tej części Polski to nowość. Jeśli w dodatku trasę układał Piotrek Buciak (wielokrotny zwycięzca Bike Orientu) to warto wybrać się z ciekawości co z tego wyniknie.
Na zawody wybrałem się z Anią, Kasią, Tomkiem i Piotrkiem.
Początek szybki. Po kilometrze doganiam Piotrka. Wydaje się, że jedziemy w czołówce. Na kilku pierwszych PK mijamy się z czołówką czyli np Adamem Wojciechowskim. Jedzie się dość dobrze i mam przeczucie, że jak tak dalej pójdzie to jest spora szansa na wygraną ale nie uprzedzając faktów..
Dojeżdżamy do jeziora. Po obydwóch jego stronach są punkty. Atakujemy jeden z nich, chwila szukania. Dojeżdżają następni zawodnicy. Znajduję jako pierwszy i pokazuję Piotrkowi gdzie jest żeby jak najszybciej go podbił. Chcę jak najszybciej odskoczyć od czołówki. Odjeżdżam do głównej drogi i czekam chwilę coś podjadając. Niestety nikt się nie pojawia więc szkoda mi czasu na czekanie. Mocno przyspieszam i chcę uciec teraz wszystkim. Po ok 20 km niedokładnie najeżdżam na punkt i szukam go prawie pół godziny. Motając się w koło. Znowu chcę nadrobić zaległości choć już wiem, że o wygranej nie ma co marzyć. Do tego zaczynam słabnąć. Biorąc pod uwagę, że nie mam na liczniku jeszcze 50 km a do końca jeszcze ponad 100km to nie wróży najlepiej. Dalej było już tylko gorzej już nie walczyłem o nic tylko żeby się po prostu od razu nie wycofać. Co chwila walczę ze skurczami a jazda do tego stopnia mnie męczy, że mam ochotę po prostu pójść spać na godzinę do przydrożnego rowu..
Niestety kilometry wolno ubywają a mnie cały czas trzyma kryzys. Na ostatnich kilometrach podłączam się do trochę starszego zawodnika i próbuję choć za nim nadążyć.
Ostatecznie przyjeżdżam sporo za połową stawki. Piotrek jest pierwszy a Ania trzecia.
Na pocieszenie wylosowuję byty rowerowe Scoota.
Nie pamiętam żeby kiedykolwiek tak źle mi się ścigało. Pewnie to efekt dłuższej przerwy od roweru, nie służy mi ten stan.
Byłem tak zmęczony, że całą noc nie mogłem usnąć.
Trasa jak i rozmieszczenie punktów wśród jezior i pagórków jak najbardziej godny pochwały i następnym razem jeśli będę troszkę w lepszej formie pojadę na potropić po Mazurach.





Po drodze zwiedziliśmy trochę Nidzicę. Byłem tu kiedyś na Mazovii MTB i to była jak na te zawody jedna z najlepszych tras.



Dane wyjazdu:
42.83 km 18.00 km teren
01:59 h 21.59 km/h

Sobota, 8 czerwca 2013 | Komentarze 0

Bike Orient w Szczepocicach

Druga edycja tegorocznego cyklu BO przyciągnęła sporo osób. W sumie nic dziwnego teren na południe od Radomska jest mało znany a jakże ciekawy.
Impreza w Szczepocicach została zasilona z budżetu Marszałkowskiego Województwa więc było więcej gratisów dla zawodników.
































Więcej zdjęć tutaj
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
119.48 km 85.00 km teren
08:00 h 14.94 km/h

Sobota, 11 maja 2013 | Komentarze 1

Dymnno - błotnista masakra

Po pracy zostałem w Ożarowie. Wieczorem dojechali Ania z Piotrkiem i Wikim po mnie by ruszyć do Łochowa. Tereny znane z Dymna z przed kilku lat. Po ostatnich dość ulewnych deszczach nastawiłem się na brodzenie po pas w wodzie i bieganie po błocie ale nie przygotowałem się na najgorsze..
Odprawa techniczna. Wg zapewnień organizatora na każdy punkt da się dojechać na rowerze. Mało kto wierzy w takie zapewnienia. Przecież to Dymno..



Ech, muszę chyba kiedyś w końcu zalepić tą małą dziurkę w dętce. W sumie przed każdą jazdą dopompowuję koło. A trwa to od października...


Opis mam nadzieję się pojawi, choć po ponad 3 miesiącach od zawodów nie pamiętam za wielu szczegółów.

To może krótko:
Na Początek zapuściłem się w stronę rzeki Liwiec. Drugiego punktu szukałem ok 40 min przez ten czas przebiegłem kilka km po łąkach i lasach. Dalej na kilku PK było podobnie aż w końcu spotkałem Anię na trasie i później jechaliśmy już spokojnie. Błoto i przedzieranie się z rowerem przez zalane łąki i lasy okazały się niczym w porównaniu krwiożerczymi wszędobylskimi komarami. Stwierdziłem, że za rok na pewno nie startuję bo te zawody mnie przerastają. Widocznie organizatorzy doszli do podobnego wniosku bo w przyszłym roku robią odpoczynek. Jak widać organizacja pochłania równie dużo sił. Wiem ile to pracy na podstawie Bike Orientu.

Dane wyjazdu:
58.62 km 0.00 km teren
03:26 h 17.07 km/h

Sobota, 27 października 2012 | Komentarze 1

Zimowe PoRNO w Ksawerowie

Temperatura ok 0 stopni, śnieg, woda i silny wiatr trochę zniechęcały do udziału w rajdzie na orientacje. PORNO czyli październikowy okolicznościowy rajd na orientacje.
Dojeżdżam na start trochę zmarznięty i mokry. Trafiam akurat na start 4 osób. Można się było spodziewać tak niskiej frekwencji biorąc pod uwagę warunki pogodowe. Miałem startować za nimi ale organizatorzy poczęstowali herbatą i ciastem..
Bazy rajdu nie trudno było nie zauważyć.

Po 20 min ruszyłem bez perspektyw na zaliczenie choćby połowy trasy. Najbliższy punkt atakuję z trzech stron i tracę kilka minut ale i tak nie docieram do celu. W końcu odpuszczam ale okazuje się, że zdążyłem już zgubić manifest więc wracam się do bazy rajdu i zaczynam od początku.
Łapię kolejne punkty ale jest coraz zimniej i bardziej mokro. Morale wysysa fakt, że jak na typowym bobcyku znalezienie się na miejscu nie gwarantuje jego zaliczenia. Zawsze można pomylić kolor, liczyć nie to co potrzeba itp.
Na zasypanej ścieżce przez pola kieruję się po śladach jak przypuszczam Wikiego i jadę ok 500m za daleko. Biorąc pod uwagę, że to był najbardziej krytyczny moment jeśli chodzi o zmarznięcie rąk to już byłem bliski wycofania się. Na szczęście punkt odnalazłem i udało się trochę rozgrzać. Później zaliczam jeszcze 4 miejsca.
Na metę przyjeżdżam z 10 punktami po ponad 3h zmagań z zimnem. Co o dziwo pozwala zająć 2 miejsce tuż za Wikim.
W starym młynie. Należało policzyć tutaj liczbę kondygnacji.

Stwierdziłem, że z góry będzie łatwiej liczyć :P

Tutaj zadanie polegało na policzeniu deseczek. Małym utrudnieniem był fakt, że najpierw trzeba było je odśnieżyć i naliczyć ich aż 119.

W bazie rajdu czekały na nas kiełbaski..

ale oprócz tego ciepła herbata, żurek, chleb ze smalcem, ogórki i kilka rodzajów ciast ;)

Zwycięzca w tych warunkach mógł być tylko jeden.

Po wstępnym ususzeniu się przy grillu kontynuowaliśmy biesiadę przy ognisku.


W zawodach wzięło udział 7 osób i wszyscy zostali hojnie obdarowani nagrodami.
Wielki dzięki dla Bartka i reszty organizatorów za poświęcenie w organizacji i ciekawą formułę rajdu. Gdyby pogoda była bardziej sprzyjająca pewnie rywalizacja byłaby bardziej zawzięta a tak wszyscy walczyli głównie z odmarzającymi kończynami i przenikliwym wiatrem.
Do zobaczenia na następnych bobcykach!
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h

Sobota, 22 września 2012 | Komentarze 1

Zagłębiowski Rajd Przygodowy
Dzień wcześniej odwiedziliśmy w końcu Kosmę by dzisiaj razem ze sobą rywalizować na rajdzie przygodowo-miejskim.
Odprawa techniczna.

Nie ukrywam, że głównym celem na tych zawodach były zdjęcia więc zanotowaliśmy wynik daleko od czołówki.
Rozdanie map odbyło się dość burzliwie.


Niestety pogoda trochę nie dopisała i popadujący deszczyk i pochmurne niebo i utrudniały trochę główne moje zadanie.
Po rozdaniu map nastąpiło spokojne opracowanie wariantów.




Niektórzy prężyli łydy od samego początku.

Mi w miejskich rajdach przygodowych podoba się przede wszystkim duża różnorodność zadań i odwiedzonych miejsc.
Tym razem w kręglach poszło bardzo dobrze.

Rzut modelem samolotu. Chodziło o to by samolot utrzymał się jak najdłużej w powietrzu.









Przyporządkowanie stopni w hierarchii policyjnej.

Spotkani na trasie Kosma z Tomkiem.

Rzut piłką ręczną do bramki.

W obserwatorium astronomicznym.

Na play na Pogorii należało zrobić 10 babek z piasku.


Później szybka rundka kajaczkiem na rzece..

By zaraz przejść po ściance wspinaczkowej.




Rysowanie Pegaza w "Pegazie" i wymyślanie haseł reklamowych.


Żołnierski obóz.

W kopalni..





W jednej ze szkół należało odnaleźć odpowiednią klasę i tam przesłuchać i przyporządkować utwory do wykonawców muzyki poważnej.

Na powrocie odwiedziliśmy basen ale ze względu na kończący się czas odpuściliśmy kąpiele.
Za to sam pobiegłem ponownie do "Pegaza" uwiecznić prace innych zawodników.




I złapać w kadrze ostatnią drużynę w akcji twórczej.



Z Tomaszem i Kosmą.

Kosma okazała się silniejsza i wyprzedziła nas o kilkanaście pozycji

Na koniec odbyła się prelekcja o Islandii na rowerze.

Na zakończenie już niestety nie zostaliśmy ponieważ śpieszyło nam się do Krakowa.
Kategoria rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
108.04 km 60.00 km teren
05:58 h 18.11 km/h

Sobota, 15 września 2012 | Komentarze 3

Kosmiczny BS Orient w Błędowie
Od rana było pochmurno i zastanawiałem się czy na trasę brać aparat. Po wykonaniu kilku zdjęć na starcie nie miałem już dylematu bo okazało się, że mam nie naładowane baterię więc było po problemie :P
Planowanie wariantów przejazdu.



Ruszyłem z Anią na samym końcu ale z drugim PK już były problemy. Zakręciliśmy się na kilka minut wokół młyna a na następnym PK straciliśmy kolejne pół godziny. Okazało się, że punkt jest ponad kilometr dalej na skrzyżowaniu...
cdn.