Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w kategorii

rajdy, zawody

Dystans całkowity:10997.53 km (w terenie 4656.87 km; 42.34%)
Czas w ruchu:609:40
Średnia prędkość:17.49 km/h
Maksymalna prędkość:75.90 km/h
Liczba aktywności:154
Średnio na aktywność:71.41 km i 4h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.34 km 18.00 km teren
01:16 h 20.01 km/h

Wtorek, 11 listopada 2008 | Komentarze 7

XIV Wyścig Niepodległości Małe xc w Arturówku.
Wymarzona pogoda na jesienne zawody. Rozgrywka toczyła się w kilkunastu kategoriach wiekowych. Wielu odstraszyło wpisowe.
Ale od początku. Do pokonania było 8 pętli o łącznej długości 12km. Nie liczyłem na dobry wynik bo nie przepadam za xc. Po małej rozgrzewce jakoś udało się zdążyć na start. Trasa była wyjątkowo płaska i łatwa więc od początku zacząłem wyprzedzać. Na każdym kólku starałem się kogoś dojść. Nawet nieźle mi to wychodziło. W mojej kategorii startowało ok 25 zawodników. Zaczynając prawie z ostatniej pozycji na mecie byłem 6.
Biuro zawodów.

Pixon foci.

Przed rozgrzewką.

Ostry start.


Od początku jechało mi się bardzo dobrze. To chyba dzięki dobrej rozgrzewce. Ale nie zdążyłem się porządnie rozkręcić bo się zawody skończyły ;(



Najbardziej doświadczeni zawodnicy.

Czołówka całkowicie poza moim zasięgiem. Przynajmniej w tym roku.

Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
67.26 km 25.00 km teren
03:50 h 17.55 km/h

Niedziela, 9 listopada 2008 | Komentarze 4

Orient Wikiego
Na starcie stawiłe się tylko 10 osób. Przy takiej ładnej pogodzie to bardzo dziwne.
Zadania.

Punkty niby niedaleko od siebie oddalone ale wykręciłem 57km.












Wiki - organizator i sędzia w jednym.


Odpowiedzi.


Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
61.08 km 4.00 km teren
02:54 h 21.06 km/h

Piątek, 31 października 2008 | Komentarze 2

Alleycat
Po całym dniu siedzenia w domu. Wybrałem się wieczorem na alleycata. Tym razem start był w siedzibie firmy a nie na dworcu. Zjawiło się 14 soób czyli 11 ostrych, 2 trekingi i jeden góral.
Foto Quba

Trochę opóźniony start o 18:25. Pierwsze zadanie poszukać kopert z manifestami w paletach na terenie firmy. Tu akurat miałem szczęście, że znalazłem jako pierwszy ale po przeczytaniu prawie całego manifestu wiedziałem tylko gdzie jest Real na Piłsudskiego i Dworzec Fabryczny. Pierwszym punktem obowiązkowo był Real. Śmigneliśmy tam szybko aby kupić zeszyt/notesik w którym będziemy zapisywać odpowiedzi do zadań. W markecie spore zamieszanie kolejka przy każdej kasie po 10 osób! Każdy z uczestników złapał po notesie i powpychaliśmy się w kolejki. Przy wyjściu ochrona coś tam marudziła, że wezwie policję itd. haha ;) Po namyśle przypominam sobie gdzie są akademiki UŁ i jadę tam już sam. Na miejscu jest już kilka osób ale są małe problemy z tym zadaniem. Dalej już nie wiem gdzie jechać więc podażam za większością. Jak się okazało oni też nie wiedzieli gdzie jest park pomiędzy SP nr 114 a ZSPO nr 8. Po dłuższej naradzie i obejżeniu mapy za wiele się nie wyjaśniło. Jedyne co mi przychodziło do głowy to park na Widzewie koło Tesco. Pojechałem sam bo inni jakoś nie byli przekonani. Tam należało policzyć deski w mostku łączącym dwie górki. Zacząłem liczyć będąc chyba przy 80 desce. Zagadał mnie jakiś koleś. Powiedział, że przybyłem tutaj jako pierwszy. Pytał o co chodzi, że liczę te deski. Trochę wybił mnie z rytmu i naliczyłem 156. Jak się później okazało było 176, liczyłem od 1 do 20 i zabrakło mi 20! Później wróciłem się do ul. Piłsudskiego i tam leciałem już 40km/h, miałem wszystkie zielone światła. Dojechałem do Politechniki gdzie należało znaleźć budynek "Trzech Wydziałów" Zapytałem się portiera przy brami wjazdowej. Tłumaczył mi prawie 5 min ale stwierdził na koniec, że nie wie gdzie to jest(!) Naliczyłem 10 szklanych drzwi w jak mi się wydawało największym budynku. Jak się okazało na mecie dzwi było 11 a ja liczyłem na niewłaściwym bydynku (!). Objeżdżając gmach dookoła niezauważyłem bardzo wysokiego krawężnika. Jechałem dość szybko i zrobiłem równie szybki lot przez kierownicę upadając na rękę. Wstałem i stwierdziłem że ręka jest tylko trochę pościerana. Z rowerem było już gorzej. Zgięte widełki i nie można skręcać. Kilka minut zajęło mi wyrobienie ruchów kierownicy ale i tak podczas jazdy utrzymanie równowagi sprawiało duże problemy. Musiałem się trochę namęczyć by wykonać jakokolwiek skręt. Ale jakoś się jechało. Ostatnimi zadaniami było kupienie piwa i znalezienie kogoś z zieloną kopertą na Dworcu Fabrycznym. Tam było do rozwiązania zadanie matematyczne(!) Próbowałem coś tam liczyć ale w końcu strzeliłem (oczywiście niecelnie). Na metę przyjeżdżam jakoś w połowie stawki. Ale to nieprzeszkadza żeby zająć pierwsze miejsce, oczywiście od końca czyli 14. A byłem faworytem tych zawodów :D Przejechałem ok 28 km. Czyli alley był wyjątkowo krótki.
Po Alleycacie była impreza i testowanie i różnych ostrzaków. Kolega nie był zachwycony jak mu powiedziałem, że zgiąłem widełki pożyczone od niego. Ok 1:00 w nocy większość się już rozjechała. Michał rzucił pomysł żeby gdzieś pojechać. Pojechaliśmy więc na Piotrkowską na kebaba a później do Łagiewnik żeby dla odmiany po lesie pojeździć. Po 4 nad ranem dojechałem do domu.
Kilometry wpisałem jednego dnia bo nie wiem ile było w piątek a ile w sobotę.
Nie miałem aparatu ale ale jak dostanę jakieś zdjęcia to wrzucę.

Dane wyjazdu:
31.70 km 10.00 km teren
01:34 h 20.23 km/h

Sobota, 11 października 2008 | Komentarze 12

III Nieoficjalny Maraton Łodzki - nielegalny ;)
Długo czekałem na ten maraton, niestety z powodu gorączki która mnie jeszcze dręczyła nie wystartowałem. Zdecydowałem, że pojadę tylko porobić zdjęcia.
Po doprowadzeniu roweru do stanu używalności po Odysei dzień wcześniej ruszyłem z Piotrkiem na start. Niestety dla mnie dzień nie rozpoczął się dość pomyślnie jadąc ścieżką zostałem potrącony przez jakąś babkę w Audi. Ja pojeciałem trochępo masce a rower odskoczył na bok. Obejżałem szybko rower i stwierdziłem, że tylko trochę zgięła się platforma w pedale i pękniętą szprychę. Otrzeoałem się wziąłem kasę i pojechałem dalej. Wnosek? Unikać ścieżek rowerowych za wszelką cenę.
Cyklomaniacy przed startem.

Jubilat XTR - najwyższy model Rometa :D

Do startu stawiło się ok 60 osób.

Robiło sięcoraz cieplej. Podcętrowałem koło i w ostatniej chwili stwierdziłem, że jednak pojadę. Wszyscy ruszyli ja na końcu z tymi którzy nie startowali. Po Kilkuset metrach zauważyłem, że łańcuch po Odysei jest tak starty, mogę więc jeździć tylko na blacie. Rozpoczął się się właściwy start, widząc jak wszyscy uciekają skróciłem sobie drogę i pojechałem robić zdjęcia na wiadukcie pod drogą.








Jesień na Wzniesieniach Łódzkich.

Kolory jesieni.

Poczekałem aż wszyscy zawodnicy przejadą i pojechałem do schronu poczekać na zawodników. Po drodze dogonił mnie Wiki.


Nietypowe zużycie ramienia korby.

Pomimo spadku formy Kamienia niewiele osób potrafi dogonić.

Mateusz finiszuje kilka kilometrów przed metą.

Piotrek się cieszy bo już niedaleko.

Meta zlokalizowana była standardowo przy Barze pod Modrzewiem.
Pogoda idealna jak na jesień.

Zwyciężczyni w kategori kobiet.

Za pierwsze miejsce beczka piwa.

Może za rok uda mie się wystartować.

Powrót przez Arturówek

Po przejażdzce zaraz poczułem się lepiej :)
Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
95.86 km 50.00 km teren
04:53 h 19.63 km/h

Niedziela, 5 października 2008 | Komentarze 5

Odyseja Świetokrzyska
Drugi dzień przywitał zawodników zdecydowanie lepszą pogodą. Znowu organizatorzy odebrali 2 pk ze wzgledu na trudno przejezdne drogi. Kilka ekip wycofało się po pierwszym etapie w większości ze względu na brak klocków w hamulcach... tarczowych.
Najlepsze ekipy startowały od 8:00 w odstępach czasu jaki tracili do zwycięzców z pierwszego etapu.
Tym razem pojechaliśmy inaczej niż zdecydowana większość, która wybrała szybki asfalt. My najpierw asfaltem na południe, później czerwonym szlakiem "prosto" do celu czyli pk 1. Następne pk zaliczaliśmy prawie bez żadnych błędów. Kamieniste drogi bardzo mnie wykańczają po wczorajszym błocie amortyzator ani drgnie. Po jakimś czasie upuszczam trochę powietrza i to bardzo pomaga. Do tego pękła szprycha z przodu. Na jednym z niedużych zjazdów trochę za bardzo się rozpędziłem i nie wyrobiłem zakrętu mając tylko słaby tylny hamulec. Uderzyłem w drzewo najpierw spadły krople wody a później reszta liści z drzewa ;) Przy zderzeniu przechyliłem się do przodu i uderzyłem ramieniem i kaskiem aby nie pogiąć mapnika i kierownicy. Za pk 8 drogi były coraz lepsze więc zaczęliśmy już regularne ściganie. Później okazało się, że tego dnia dojechaliśmy z piątym czasem. Co dało nam 9 miejsce w open i 7 w MM podczas dwudniowej klasyfikacji.






Złota jesień.

Równiutka szutrówka.

W pobliżu pk 5.

Pk 7.

Analiza mapy.

Od pk 6 jechaliśmy z grupą mikesport z Krakowa nr 55. Pozwalali utrzymać dobre tempo. Tym bardziej chcieli jechać z nami gdy dowiedzieli się jaki mieliśmy wynik z pierwszego etapu. Przed ostatnim pk wyprzedzili nas i pojechali do asfaltu okręzną drogą. Przez co przyjechali 5 min po nas.


Młynarz i djk71.

Cylkomaniak na pożyczonych rowerach.

:)))


Zasłużeni zwycięzcy Odysei Świetokrzyskiej 2008.

Tyle rzeczy a samochód taki mały.

Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
114.80 km 80.00 km teren
06:29 h 17.71 km/h

Sobota, 4 października 2008 | Komentarze 8

Odyseja Świętokrzyska
Pogoda nie zachęca do przejażdżki ale ponad 100 osób stawia się na starcie koło Dęba Bartka aby zmierzyć się z mapą, deszczem, błotem i samym sobą.


Rysowanie optymalnego wariantu.

Kasia i Tomek czyli zespół "Nie jesteś w moim typie" :D


Darek i Monika.





Jeden z PK.

Większość ruszyła w stronę tego samego PK. Z każdym kilometrem wszyscy byli coraz bardziej mokrzy i ubrudzeni błotem. Na jednym z szybkich zjazdów na asfalcie nie wiadomo skąd wyskoczył pies. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie bobiegł prosto pod Piotrka koła który przejechał go przednim kołem. Tylne pies zablokował na kilkanaście metrów powodując ostre hamowanie. Pies chyba przeżył bo uciekł ;) Trwało to kilka sekund, a śmiałem się z tego kilka minut :)
Nie okryte niczym mapy zaczynały tracić swoją treść i coraz trudniej było określić którą drogę należy wybrać. Jadąc z punktu do punktu wyprzedziłem trochę Piotrka, dojechałem do równiutkiej szutróweczki, odwracam sie a jego nie ma. Czekam kilka minut, próbuję dzwonić ale nie ma zasięgu. W końcu wracam do czerwonego szlaku strasznie ciężko przejezdnego. Po ok 2km doganiam Piotrka ale straciliśmy jakieś 15min. Oczywiście była to jego wina bo ten kto jedzie pierwszy wybiera drogę :D Zaliczaliśmy kolejne PK ale najbardziej pamiętam przejazd z siódmego punktu do "lepszej" drogi przez przecinkę. Kilkumetrowe drzewka, pół metrowe koleiny, noszenie roweru i wpadanie po łydkę w torfowisko. Zdecydowanie był to najmniej przyjemny odcinek który ciągnął się jakieś 1,5 km. Na ostatnim PK spotykamy ekipę Cylkomaniaka, którzy nie chcieli się za bardzo ścigać do mety.

:D


Kasia i Kuba.

Po wszystkim grochóweczka.


Sporo błędów w nawigacji ale strata do pierwszej ekipy tylko trochę ponad godzinę.
Vmax 55,44km/h

Dane wyjazdu:
72.95 km 18.00 km teren
03:38 h 20.08 km/h

Sobota, 27 września 2008 | Komentarze 4

III i ostatnia edycja BobCyka
Piekna pogoda zgromadziła ok 50 orientalistów.
Ok 11 start, trochę jestem zdezorientowany. Jadę na oślep po ścieżkach po chwili dołączam do innego zawodnika i znajdujemy pierwszy PK na ktorym jest już ok 15 osób. Dalej już się odnajduję i wiem gdzie jechać. Przez najbliższe kilka punktów jadę powoli z Anką ale popełniam zbyt dużo błędów. Najwiecej drogi i czasu nadrobiłem w poszukiwaniu zwalonej brzozy na wzgórzu i adresu Janów 3k. Spore problemy miałem także z odnalezieniem tunelu pod koleją. Następne 11 punktów było oczywistych i nie popełniłem tam żadnego błędu. Na metę przyjeżdżam jako szósty z kompletem punktów.

Zapisy i ruszanie grup turystycznych.

Komplet szprychówek ze wszystkich rajdów.

Mój sposób na mapnik wymaga jeszcze małych udoskonaleń ale chrzest bojowy zaliczony. Dzięki niemu w większości bez problemów docierałem do poszczególnych PK.

Analiza mapy i domysły gdzie mogą być umieszczone punkty kontrolne.

Podziwianie innych maszyn i ...mapników.

Wiki

Po rajdzie, jedzonko ;)

Przyjazd kolejnych zawodników i dzielenie się wrażeniami.

Puchary dla najlepszych zawodników z trzech edycji.

Budowniczy trasy: II i III edycji - Wiki, Xzibi.

Losowanie nagród.

Zwycięzcy BobCyk Cup.

Cyklomaniacy.

Mapka z 18 PK.

A tak się prezentuje na mapniku.

Zdjęcia punktów wykonane przez Xzibiego.

Po rajdzie do Galerii, 10 km ostrzakiem po zakupy m.in. drukarki.

Dane wyjazdu:
84.24 km 6.00 km teren
04:27 h 18.93 km/h

Niedziela, 21 września 2008 | Komentarze 0

Rajd Miejski
Rajd polegał na odwiedzaniu parków w Łodzi i szukaniu różnych rzeczy...
Np. ile jest ławek woków fontanny w parku 3-Maja?

Jaką średnicę ma scena?

Chwila postoju na skonsultowanie się z mapą.




Ile kolumn ma budowla?


W parku Mickiewicza załapaliśmy się na jakiś festyn. Wcinaliśmy przy okazji serwowaną tam grochówkę.

Jedyna chwila słońca tego dnia.

Jaką pojemność ma zbiornik parowozu na stacji Radegast?

W którymś z parków Pixon i Xanagaz.

Zakończenie, udział w rajdzie brało udział tylko 14 wytrwałych harpaganów ;) Reszta wystraszyła się pogody.



Dane wyjazdu:
53.16 km 18.00 km teren
03:05 h 17.24 km/h

Sobota, 20 września 2008 | Komentarze 1

Tour de Kalonka
Pojechałem choć wiedziałem wcześniej , że nie pojadę. Tak jakoś wyszło. Pogoda bardzo kiepska. Stawiło się "tylko" 350 osób (miało być 900). W zamian za wpisowe
gratisy w postaci bandany i skarpetek.
Przed startem. Organizatorem rajdu jest ksiądz więc poświęcenie rowerów i heya.

W oczekiwaniu na przewodnika. Między czasie zjawił się także spóźniony Xanagaz i Pixon.


Postój w Parowach Janinowskich.






Xanagaz łapie gumę więc chwila postoju.

Kolejka za grochówką.


Kategoria author, rajdy, zawody


Dane wyjazdu:
69.39 km 40.00 km teren
03:54 h 17.79 km/h

Niedziela, 14 września 2008 | Komentarze 0

Kopuły xc
Wkrótce będzie coś więcej.
Kategoria author, rajdy, zawody