Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
62.88 km 0.00 km teren
03:16 h 19.25 km/h

Wtorek, 30 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
54.13 km 0.00 km teren
02:39 h 20.43 km/h

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 | Komentarze 0

W piątek się przeziębiłem trochę. Pewnie przez klimatyzację w sklepach, męczy mnie kaszel i ból gardła.
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
14.06 km 0.80 km teren
00:41 h 20.58 km/h

Niedziela, 28 sierpnia 2011 | Komentarze 2

Nowa rama
Wczoraj pół dnia walczyłem z przekładaniem osprzętu do nowej ramy Romet Sport. Najwięcej czasu zajęło mi odkręcanie suportu. Z lewej strony poskakałem po kluczu i w końcu poszło. Z prawej był większy problem, skakanie nic nie dało. Znalazłem odpowiednie miejsce w balkonowej barierce zaparłem się i ... zepsułem klucz. W końcu nie dość, że musiałem zakupić nowy pakiet suportu to w dodatku klucz do niego, ech.
Dzisiaj pierwsza jazda. Założyłem nowy mostek i niestety jest za długi.
Kilka zdjęć z dzisiejszej sesji. Choć celem wycieczki były warsztaty foto cosplay ale to może kiedy indziej jak uporam się z zaległymi zdjęciami.





Cały dzień mi w głowie siedziało..
Kategoria ostrzak


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h

Sobota, 27 sierpnia 2011 | Komentarze 1

Skoki na bungee w Manufakturze





Dzisiaj najcieplejszy dzień w roku.



Dane wyjazdu:
100.68 km 0.00 km teren
05:37 h 17.93 km/h

Piątek, 26 sierpnia 2011 | Komentarze 1

Nareszcie ciepło :)
Na taką pogodę czekałem cały rok. Niesamowita motywacja do jazdy. Niech tylko ktoś zacznie narzekać to mu, to mu... zepsuje rower :P
Nie dość, że pogoda dopisał to jeszcze dużo kursów i rozwożenie plakatów po kilkunastu sklepach Rossmana.
Zdjęć trochę dużo ale dawno nie wrzucałem to Was trochę pomęczę.
Na Piotrkowskiej rozstawione były 3 kurtyny wodne, dzieciaki miały zabawę.











Na koniec dnia jeszcze masa krytyczna. Nie byle jaka bo stawiło się 880 rowerzystów. Bardzo miła atmosfera. No i była okazja żeby pogadać ze znajomymi ;)
























Na dzisiaj coś pozytywnie rowerowego:
&feature=related

Dane wyjazdu:
73.39 km 0.00 km teren
03:29 h 21.07 km/h

Czwartek, 25 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Sennie
Od rana deszczowo i jakoś tak sennie przy rytmach Flunk
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
69.08 km 0.40 km teren
03:11 h 21.70 km/h

Środa, 24 sierpnia 2011 | Komentarze 1

ICM kłamie
Według icm'a miało być dzisiaj ponad 30 stopni i żadnych opadów. Cieszyłem się, że w końcu w miarę ciepło będzie a tu pogoda jak zawsze czyli od rana pochmurno a o 14 burza :/
Od rana napędzał mnie m in ten kawałek:
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
60.38 km 0.00 km teren
02:46 h 21.82 km/h

Wtorek, 23 sierpnia 2011 | Komentarze 1

W końcu na nowo zaplecionym kółku na szprychach Sapim

Szersza kontra Gusseta trzyma po stronie w której miałem zerwany gwint na piaście

Od jakiegoś czasu mamy na przechowaniu Miśka który zawsze chce się bawić... ale czasem nie ma z kim.
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
13.67 km 0.00 km teren
00:38 h 21.58 km/h

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Wieczorny rozjazd
W pracy zabrakło dla mnie kursów więc nie jeździłem. Po za tym po wczorajszym maratonie nie za bardzo mogłem się poruszać.
Ok 19 do Maxbika odebrać na nowo zaplecione koło do ostrego.
Kategoria author


Dane wyjazdu:
96.36 km 80.00 km teren
05:34 h 17.31 km/h

Niedziela, 21 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Maraton mtb w Suchedniowie
Miałem dłuższą przerwę w startach w ŚLR. Tym razem zdecydowałem się na dłuższy dystans (95km).
Do Suchedniowa pojechałem dzień wcześniej przez co nie musiałem zrywać się o 5 rano, tylko spokojnie wstałem po 9. Zarejestrowałem się też dzień wcześniej więc poranna sielanka prawie do samego startu nie była zakłócana.
Po małej obsuwie organizacyjnej w końcu ruszyliśmy. Na początek trochę asfaltu, szutrówek, kamieni i błota. Czułem jak odcinek po kamieniach powoli mnie zabijał. Szczególnie moje nadgarstki. Zacząłem żałować, że przed samym startem dopompowałem z przodu powietrza. Później zaczęło się błoto, na szczęście nie było go zbyt dużo. Niestety zaczęła przeszkadzać sztyca która zaczęła się chować przez co musiałem się dwukrotnie zatrzymywać by ją poprawić. Pierwszy bufet mijam później dołączam się do mocnej grupki z którą mi się bardzo dobrze jedzie przez jakieś 15km. Widać, że zawodnicy są mocni. Ja jadę przez cały czas z tyłu. Kolarz poprawiający oznakowanie mówi, że za 1 km będzie bufet. W tym momencie opadły mi morale żeby trzymać ich tempo bo czuję, że muszę się tam zatrzymać. Na bufecie zastaję "moją" grupkę ale nie tracą tyle czasu co ja na uzupełnianie paliwa i mi uciekają. Zaraz później na 46km łapią mnie pierwsze skurcze na stromym podejściu. Staję i chwilę rozciągam mięśnie. Jakoś daje się dalej jechać. Od tej pory jadę bardziej rekreacyjnie bo wiem jak się u mnie kończy jazda ze skurczami często tracę nawet 20 min na przeczekanie tego okrutnego stanu. Coraz częściej rozglądam się i podziwiam widoczki, przeskakuję sobie kamyczki i dziury ciesząc się trasą i nie nastawiam się na wynik. Po rozjeździe tras, na drugim okrążeniu większość jadę samotnie i często się zastanawiam czy nie zabłądziłem bo chwilami nie pamiętam trasy z poprzedniego okrążenia. Raz tylko gubię drogę bo ktoś przewiesił tasiemki i właściwą trasę zastawił gałęziami. Odcinki błotne na drugim okrążeniu zostały rozjeżdżone i prawie wszystko było przejezdne. Później jeszcze dwukrotnie zatrzymuję się by rozciągnąć skurcze i jadę cały czas zachowawczo na podjazdach na młynku by zbytnio nie napinać mięśni. Zazwyczaj są to silniejsze skurcze natychmiast uniemożliwiające dalszą jazdę. Tym razem jednak się trochę przygotowałem. Na kilka dni wcześniej zacząłem już "ładować" się magnezem a i w bidony tym razem zabrałem izotonik z czymś przeciw skurczom.
Na drugim okrążeniu, na szutrówce jechałem 35km/h gdy na pierwszym w tym samym miejscu miałem 50 km/h i prowadziłem grupkę ścigając następną. Na podjeździe miałem 25km/h i wydawało mi się to bardzo wolno. Na drugim okrążeniu w tym samym miejscu miałem 12km/h i nie wydawało mi się wolno bo wkładałem to więcej siły niż poprzednio. Na ostatnich 8 km trasa bardzo mi się podobała choć przyznam, że jechałem z nadzieją, że będą tam jakieś asfalty, na szczęście większość było z górki i po fajnych dróżkach i szutrówkach. Na ostatnich kilometrach doszedłem Marcina, kolegę z teamu i razem kręciliśmy finisz. Niestety minimalnie przegrałem kończąc na 11 miejscu w kat i 34 open. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników.
Pogoda dopisała ok 26stopni, lekki wiaterek. Warunki wymarzone na ściganie. Bardzo lubię taką właśnie pogodę choć mój organizm pewnie nie generuje wtedy optymalnej mocy bo się przegrzewa trochę. Na trasie wypiłem ponad 5 litrów płynów i byłem bardzo odwodniony.
Podsumowując dawno się tak nie zmasakrowałem. Na mecie ból pleców, nadgarstków, głowy i prawego kolana bardzo utrudniały poruszanie się. Trasa choć dość kamienista bardzo mi się podobała. Niestety to chyba mój ostatni start w lidze w tym sezonie. Najprawdopodobniej ograniczenia czasowe nie pozwolą wystartować w dwóch następnych edycjach.
Niestety przejechanie trasy zajęło mi 5:40h więc nie znalazłem już czasu i sił żeby porobić jeszcze zdjęcia.
Więc na razie jedna fotka od Ani z finiszu:

Vmax 56,7km/h
Kategoria author, rajdy, zawody