Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:2375.66 km (w terenie 426.60 km; 17.96%)
Czas w ruchu:130:58
Średnia prędkość:18.14 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:81.92 km i 4h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
110.45 km 45.00 km teren
06:32 h 16.91 km/h

Sobota, 10 maja 2008 | Komentarze 9

BikeOrient - objazd trasy
Kilka fotek na zachęte do startu w BikeOriencie.
Pojechałem z Piotrkiem i Krzyśkiem.
Będziecie mijać ten kwiatek o ile jeszcze będzie :)


Na jednym z punktów kontrolnych.

Nie życzę nikomu takich sytuacji podczas rajdu.


Niebieskie Źródła

Różnorodność licznych kapliczek i krzyży z pewnością urozmaici jazdę.


Uwaga koleś pokazuje odwrotny kierunek ;)

Przy tak ładnej pogodzie makro też ładnie wychodzi.




Krzysiek na pływającej pompie.

Prywatny skansen.

Przedpremierowe zwiedzanie skansenu.


Właściciele planują w dniu BikeOrientu zorganizowanie tutaj imprezy sobótkowej.


Wiosna :D

Dawno nieużywany ;)



Chcecie się dowiedzieć dokąd prowadzi ta droga?






Kategoria author, >100


Dane wyjazdu:
116.38 km 0.00 km teren
04:46 h 24.42 km/h

Piątek, 9 maja 2008 | Komentarze 3

Do pracy do południa. Wziąłem sobie 2 długie kursy. Wreszcie możnabyło pojeździć trochę szybciej. Na poczatku spokojnie (kilkukilometrowa rozgrzewka - standard) później coraz szybciej. Ostatnie 20 km średnia ponad 30 km/h.

Coraz częściej czuję, że to przełorzenie 46x16 jest za miękkie ;)
Jeszcze dzisiaj jadę do domu czyli kolejne (prawie) 60 km :)

Jutro objazd trasy BikeOrientu Wkrótce ruszą zapisy.

Powrót do domu z Łodzi z siostrą już bardziej spacerowym tempem.

Dane wyjazdu:
121.27 km 0.00 km teren
05:24 h 22.46 km/h

Czwartek, 8 maja 2008 | Komentarze 0

Trochę deszczu i pochmurno.

Dane wyjazdu:
111.21 km 0.00 km teren
05:11 h 21.46 km/h

Środa, 7 maja 2008 | Komentarze 2

Jadąc przez Park Mickiewicza żałowałem, że nie wziąłem aparatu. Jednak po chwili zastanowienia przypomniało mi się, że jednak go mam w plecaku :)




Vmax 45,9km/h

Dane wyjazdu:
122.56 km 0.00 km teren
05:15 h 23.34 km/h

Wtorek, 6 maja 2008 | Komentarze 0

Czuję wpływ treningu w górach pod górki jeździ się dziwnie lekko ;)

Dane wyjazdu:
106.83 km 0.00 km teren
05:04 h 21.08 km/h

Poniedziałek, 5 maja 2008 | Komentarze 2

Powrót do domu o godz. 00:30.
Rano do pracy.
Vmax 46,3km/h

Dane wyjazdu:
83.18 km 55.00 km teren
06:00 h 13.86 km/h

Sobota, 3 maja 2008 | Komentarze 4

Beskid Sadecki cz III
Wyruszyliśmy o 9:00. W cztero-osobowym składzie.
Widok z okna :)

Postój w Piwnicznej Zdrój na "Piwniczankę" (niegazowaną) :) Ja, Piotrek, Młody

Jak widać nie wszyscy wytrzymali nasze tempo podjazdowe, dalej jechalismy juz tylko... we czterech: Osa, ja...

...i nasze rowery :)


Później już spokojnie przez Wielki Rogacz (1182m) na Radziejową (1266m). Widok z wieży widokowej, w normalnych warunkach widać stąd Tatry (długo nie wytrzymalismy na wieży bo był strasznie silny i zimny wiatr).


Jescze kilka szczytów i docieramy do schroniska na Przechybie. Tam robimy godzinny postój na obiad w schronisku i zjeżdżamy dalej czerwonym szlakiem do Krościenka.
Czyszczenie i regulacja klocków po szybkim zjeździe.

Następnie wdłuż Dunajca do Szczawnicy i w Jaworkach wsiadamy na szlak rowerowy, którym wspinamy się na Durbaszkę (942m) (granica Polsko-Słowacka).



Pieniny Małe. Podjazd: ubita szutrówka, serpentyny, ładne widoczki, do ideału brakowało tylko słońca ;)



Widok z Durbaszki.

Omijając trochę Wysoką (1050m) idziemy niebieskim szlakiem "przeskakując" liczne wiatrołomy.




Zjazd do Piwnicznej asfaltem. Vmax 70km/h. Tak mało bo bardzo dużo ostrych zakrętów na serpentynach. Do Wierchomli wróciliśmy tuż przed 20:00. Koledzy przygotowali makaron z sosem na kolację :)


4.05
W nocy padało, rano też kilka razy. Mieliśmy dzisiaj zrobić krótką rudkę po okolicy ale pakowanie zajjęło nam dużo czasu. Zresztą po wczorajszych ponad 2300m (?) przewyższeń przynajmniej ja byłem trochę wypompowany. Wyjechaliśmy samochodem o 14:00. W Krynicy obiad i kręcenie się po mieście.
Zabezpieczenie rowerów i samochodu (3 łańcuchy).

Akcja zatykania fontanny ;)

Chłopakom się nudziło czekanie na prom. Quriers spada do wody ;)

Do Łodzi dojechaliśmy trochę po północy, więc dzisiaj nie jeździłem na rowerze (!)


Dane wyjazdu:
118.52 km 90.00 km teren
08:01 h 14.78 km/h

Piątek, 2 maja 2008 | Komentarze 2

Beskid Sądecki cz II
Drugiego dnia juz nie było chętnych na wyjazd, pojechałem tylko z Osą. Tez się nie mogliśmy zebrać za bardzo. Wystartowaliśmy przed 10. Na początku tą samą drogą na Runek.
Salamandra plamista uniknęła rozjechania :)

Dalej na Jaworzynę (1114m).

Szybki zjazd szutrówką do Krynicy. Następnie na Górę Parkową (741m), Huzary (864m). Kierowaliśmy się zielonym szlakiem na Dzielec. Po przekroczenie rzeki Mochnaczki zaczął padać deszcz. Schroniliśmy sie chwile w świerkach ale zgubiliśmy szlak tak jak kilka osób które później mijaliśmy. Zjechaliśmy omyłkowo do Tylicza tracąc 2h i nadrabiając kilka kilometrów. W końcu wróciliśmy na szlak, którym dalej jechaliśmy wzdłuż granicy ze Słowacją.
Widok z granicy w stronę Tylicza.

Podejście na Lackową (997m) ponad 200m w pionie z rowerami na plecach. To mnie wykończyło.
Po tym podejściu mógłbym tutaj zastać cały dzień :)

Zjazd do Wysowy Zdrój.



Wracając znowu zachaczamy o Tylicz ale już zrobiło się ciemno. Zakładamy więc lampki i jedziemy do Muszyny. W Muszynie jesteśmy o 21. Tam Osa stwierdza, że musi coś zjeść. Wbiliśmy się więc do jakiejś restauracyjki i zjedliśmy po pizzy. Powrotną drogę do Wierchomli jechałem już wracając z wyprawy z Beskidów Wschodnich w 2006 r. Na miejscu jesteśmy o 23:00. Hmmm
Vmax 57,7 km/h

Dane wyjazdu:
40.27 km 26.00 km teren
02:43 h 14.82 km/h

Czwartek, 1 maja 2008 | Komentarze 2

Beskid Sądecki cz. I
Majówka w Wiercomli
Do Wierchomli wybraliśmy się w 10 osób (w tym 9 osób z Quriersa).
Pojechałem na miejsce zbiórki po 1h 30min spania. Pakowanie przeciągneło się od 3:00 prawie do 6:00. Włącznie ze szlifowaniem tulejek tylnego amortyzatora na wiertarce i kilku innych poprawkach.
Na miejscu byliśmy o 15:00 po 11h jazdy (straszne korki). Rozpakowaliśmy się w pensjonacie i przed 17:00 wyruszyliśmy na szlak...
Wyruszylismy wszyscy czyli 10 osób. Na początku asfaltem. Później szutrówką do Schroniska nad Wierchomlą wyrwałem sie trochę do przodu bo dawno nie widziałem gór :) Później na Runek. Tutaj zaczyna padać deszcz (nie wziąłem ze sobą kurtki :/ ). A było tak sucho, fajnie i przyjemnie. Do schroniska na Hali Łabowskiej jadę prawie cały czas samemu bo reszta się gdzieś zagubiła . W tym deszczu i błocie niewiele było widać. Kilka podjazdów na ok 1000 m n p m na szczęście wszystkie dało się podjechać. Przy schronisku doganiam Osę i Piotrka. Teraz trzymamy się żółtego szlaku do Łomnicy Zdrój. Kilka moich i Piotrka wywrotek, zerwany łańcuch. Kilkukilometrowy przejazd do Wierchomli juz po zmroku. Reszta załogi przyjechała jakieś pół godziny po nas. Andrzejowi popsuł się damper (to sobie pojeździł).
Właściwie to był mój pierwszy raz bez sakw i błotników w górach. Dziwnie lekko. Nowe opony 28" 40mm Schwalbe specjalnie kupione na ten wyjazd spisywały się bardzo dobrze.