Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
83.18 km 55.00 km teren
06:00 h 13.86 km/h

Sobota, 3 maja 2008 | Komentarze 4

Beskid Sadecki cz III
Wyruszyliśmy o 9:00. W cztero-osobowym składzie.
Widok z okna :)

Postój w Piwnicznej Zdrój na "Piwniczankę" (niegazowaną) :) Ja, Piotrek, Młody

Jak widać nie wszyscy wytrzymali nasze tempo podjazdowe, dalej jechalismy juz tylko... we czterech: Osa, ja...

...i nasze rowery :)


Później już spokojnie przez Wielki Rogacz (1182m) na Radziejową (1266m). Widok z wieży widokowej, w normalnych warunkach widać stąd Tatry (długo nie wytrzymalismy na wieży bo był strasznie silny i zimny wiatr).


Jescze kilka szczytów i docieramy do schroniska na Przechybie. Tam robimy godzinny postój na obiad w schronisku i zjeżdżamy dalej czerwonym szlakiem do Krościenka.
Czyszczenie i regulacja klocków po szybkim zjeździe.

Następnie wdłuż Dunajca do Szczawnicy i w Jaworkach wsiadamy na szlak rowerowy, którym wspinamy się na Durbaszkę (942m) (granica Polsko-Słowacka).



Pieniny Małe. Podjazd: ubita szutrówka, serpentyny, ładne widoczki, do ideału brakowało tylko słońca ;)



Widok z Durbaszki.

Omijając trochę Wysoką (1050m) idziemy niebieskim szlakiem "przeskakując" liczne wiatrołomy.




Zjazd do Piwnicznej asfaltem. Vmax 70km/h. Tak mało bo bardzo dużo ostrych zakrętów na serpentynach. Do Wierchomli wróciliśmy tuż przed 20:00. Koledzy przygotowali makaron z sosem na kolację :)


4.05
W nocy padało, rano też kilka razy. Mieliśmy dzisiaj zrobić krótką rudkę po okolicy ale pakowanie zajjęło nam dużo czasu. Zresztą po wczorajszych ponad 2300m (?) przewyższeń przynajmniej ja byłem trochę wypompowany. Wyjechaliśmy samochodem o 14:00. W Krynicy obiad i kręcenie się po mieście.
Zabezpieczenie rowerów i samochodu (3 łańcuchy).

Akcja zatykania fontanny ;)

Chłopakom się nudziło czekanie na prom. Quriers spada do wody ;)

Do Łodzi dojechaliśmy trochę po północy, więc dzisiaj nie jeździłem na rowerze (!)



Komentarze
Aga
| 19:01 poniedziałek, 16 czerwca 2008 | linkuj Rzeczywiście ten widok z okna powala z nóg :) Ale Wam się udało!!
Ale co ja widzę... lataliście po tych górach jak szaleni :) Z jednej zjeżdżaliście to wpakowywaliście się na drugą :D nieźle... i to po takim ciężkim wczorajszym dniu :)
szutróweczka super!!! żal byłoby tego nei swocic co nie ;)
... a samochód to dlaczego do znaku przywiązaliście że tak glupio spytam? :D To było jak pojechaliście na obiad? hmmm ;>
Nie no respekcik za te długie wojaże po górach :)
vanhelsing
| 15:07 piątek, 9 maja 2008 | linkuj o shit ! spinaliście się po górkach na jaworkach ? :O Przecież tam jest ciężko na nogach dreptać :D A co dopiero rowerem :) Ale tereny piękne :) Szczawnica, Pieniny.. jestem tam co roku :)
mavic
| 14:43 piątek, 9 maja 2008 | linkuj Kolega zadzwonił dzień wcześniej. Znalazł to chyba przez internet.
skibabike
| 12:55 piątek, 9 maja 2008 | linkuj Widok z okna mnie rozpieprzył , jak namierzyliście kwaterę , mieliście już adres ?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lugod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]