Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
43.07 km 37.00 km teren
01:45 h 24.61 km/h

Sobota, 7 maja 2011 | Komentarze 0

Majówka - dzień 7 - maraton pękniętej ramy
Wreszcie udało się wstać o normalnej porze na maraton tzn. o 9 nie tak jak większość z teamu o 4! Z Łodzi kawał drogi więc odpowiednio wcześniej trzeba wyruszyć.
Na maraton trochę słabo się przygotowałem zresztą jak zwykle. Co prawda wziąłem tym razem pompkę i dętkę ale pozostało kilka szczegółów, czyli nie miałem stroju teamowego, kasku i butów :P Buty na szczęście jeździły w teamowym busie od ostatniego maratonu a kask i koszulkę wziął dla mnie z Łodzi Pixon - dzięki.
Pojechałem na miejsce zbiórki, trochę czasu zajęło mi znalezienie mojej ekipy by odebrać buty przez co nie zrobiłem rozgrzewki.
Ustawiłem się w pierwszym sektorze i po chwili ruszyliśmy z Rynku z stronę zamku i dalej wąwozami wśród sadów. Początek bardzo kamienisty, później kamienie zniknęły ale pojawiły się trawiaste drogi. Moim niedopatrzeniem było to, że w oponach pozostawiłem trochę za duże ciśnienie które przydaje się podczas jazdy z sakwami ale na takiej masie dziur w drogach. Strasznie wybijało to z rytmu do 20km nie mogłem się rozkręcić. Później jak zaczęły się trochę szersze i mniej trawiaste drogi no i było dla odmiany z wiatrem nabrałem trochę sił by nadrobić zaległości. W sumie dużo nie nadrobiłem ale zdecydowanie lepiej się czułem niż na początku. W pewnym momencie pękł mi koszyk do bidonu. Złapałem jakoś bidon i umieściłem go w kieszonce. Na koniec duża górka i sporo kamieni. Na metę na Rynku wjeżdżam nie zagrożony więc się za bardzo nie spieszę.
Podsumowując; nigdy po takich dziurach nie jeździłem z taką prędkością. Niby maraton miał 43km i 920m przewyższenia ale wydawał się płaski i był szybki.
Zająłem dopiero 23/190 w open i 9/64 w M2
Po maratonie obejrzałem ramę bo widziałem co przeszła i tak ja myślałem była pęknięta! :/ Popsuł mi się trochę przez to humor bo zastanawiałem się co dalej. Nie mam za bardzo kasy na nowy rower lub ramę.. No nic, pogadałem jeszcze trochę z przybywającymi kolegami z teamu i pojechaliśmy do Łodzi bo za zimno było żeby siedzieć i czekać na wyniki. Do tego zaczął padać deszcz. Po drodze zatrzymali nas koledzy z teamowego busa bo się popsuł. Wzięliśmy na wszelki wypadek od nich jeden rower. Na szczęście dało się naprawić i dotarli do domu.
Śniadanie w "łóżku"






Pilu walczy na finiszu.





Czekanie na wyniki "umilało" karaoke na scenie.



W tym samym czasie odbywały się zawody biegowe z wspólna metą na Rynku Głównym.




Miejsce ostatniego noclegu.

Niby pęknięcie nieduże ale trochę szkoda ramki.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa inieo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]