Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
56.25 km 35.00 km teren
05:17 h 10.65 km/h

Sobota, 19 października 2019 | Komentarze 0

Potrójna Korona
Zapowiadała się dobra pogoda więc pojechałem do Starego Gierałtowa żeby trochę pojeździć na rowerze z uczestnikami przemarszu - Potrójnej Korony. Czyli 66,6km w 24h i 3000m przewyższenia. Wydawało mi się to łatwe do pokonania na rowerze. Hmm no jednak mi się tylko wydawało.
Na miejscu byłem godzinę przed startem. Sporo znajomych twarzy z poprzedniej edycji Muflona ok 250 uczestników. Pokonanie trasy polegało na przejściu po optymalnej trasie i robienie zdjęć w wyznaczonych punktach lub podbijanie pieczątek na numerze startowym lub po prostu podanie numeru obsłudze. No i przez to było najwięcej zamieszania. Bo zawodnicy nie wiedzieli co mieli robić na punktach. 
Na początek przez ruiny zamku, Skalną Bramę na Trojak. Później szybki zjazd do Lądka Zdroju. Tam punkt nr 3 i pierwszy bufet - kawałek pizzy na rynku. Później dość mozolny podjazd w stronę Czarnej Góry. Tam trochę uśpiła się moja czujność jeśli chodzi o tempo zawodników. Utknąłem w ok 1/3 stawki i częste postoje i pogaduchy z zawodnikami nie pozwoliy na nagdonienie. Na 2 punkcie żywieniowym posiedziałem zbyt długo cały czas przychodziło masę zawodników. Okazało się że dalej zamiast nadganiać już tylko traciłem. Stromy podjazd a na sam szczyt wnoszenie roweru sprawiły że byłem na tyle zmęczony że robiłem coraz mniej zdjęć i byłem wolniejszy niż uczestnicy rajdu. Na zjazdach sporo nadrobiłem ale to byli Ci sami zawodnicy więc też po raz 10 nie chciało mi się robić im zdjęć. Na 3 puncie była zupa pomidorowa ale trochę nie dojazdem więc zatrzymałem się jeszcze w schronisku pod Śnieżnikiem na kwaśnicę. Pogoda się zaczęła psuć. NA Śnieżniku widoczność spadła do ok 20m i silny wiatr sprawiał że cała wilgoś osiadała na obiektywie i rowerze. Ewakuowałem się stamtąd dość wymagającym zielonym szlakiem granicznym
Kategoria full



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]