Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Dane wyjazdu:
124.93 km 90.00 km teren
09:03 h 13.80 km/h

Sobota, 5 maja 2018 | Komentarze 0

Rudawska Wyrypa
Od wielu lat jestem kibicem na tych zawodach. Od zawsze są to raczej niszowo rowerowe zawody. Trasy piesze mają o wiele większe wzięcie. W końcu się złożyło, że było ciepło więc udało się wystartować. Oczywiście w ramach wstępnego przygotowania przed Rajdem Wisły 1200 zapisałem się na trasę 200km Byłem przekonany że napisałem już relację do tych zawodów. A teraz gdy jestem kilka dni przed startem w kolejnej edycji postanowiłem napisać co nie co żeby sobie przypomnieć jak to było. 
Start o 24:00. Chyba nigdy nie startowałem w takich zawodach do tej pory. Różnorodność map, rozświetleń i stopień ich skomplikowania trochę mnie przerósł. Zapytałem więc czy mogę się dołączyć do "Czarnych". Choćby tak na początek bo za bardzo nocą nie jeździłem do tej pory. Zgodzili się i nawet wybrali wygodny dla mnie wariant zachodni. Ja znając swoje możliwości i słabą formę od początku rozważałem dogodne miejsce do porzucenia jazdy nocnej na rzecz przespania się w domu i ruszenia rano na OS. 
Po złapaniu kilku punktów o ok 3 w nocy stwierdzam, że jednak zawijam się przespać choć nie byłem jakoś bardzo zmęczony ale z każdym PK oddalałem się od domu więc wolałem nie ryzykować masakrowania się przez cały następny dzień. No ale co to były za punkty! Mokra łąka na początek, Góra Tunelowa przejeżdżałem dziesiątki razy obok niej i nie miałem pojęcia że jest aż tak stroma. Z jaskinią było trochę więcej biegania ale się udało i to też była super miejscówka.
Pogoda na jutro zapowiadała się super więc wolałem jechać sobie na świeżo dla przyjemności. Nie udało złapać się PK który miałem po drodze. Jak dla mnie zbyt mało widoczna ścieżka :P
Rano wymieniłem kartę startową na OSa. Do wyboru 5 PK z 10. Wg zapewnień organizatora miało być dużo wiatrołomów na trasie. Może i jechałem mało optymalnie ale jako że trochę znam te tereny wydaje mi się że zrobiłem przynajmniej bardzo mało podjazdów no i nie spotkałem żadnego wiatrołomu. Bardzo przyjemnie mi się jechało ten odcinek i wydaje mi się że przejechałem go dość szybko (chyba poniżej 2h).
Wymieniłem po raz kolejny kartę i ruszyłem znowu do Trzcińska - prosto do domu ;P. Okazało się że optymalny wariant prowadził przez naszą łąkę więc uzupełniłem sobie wody i inne zapasy, ogólnie tracąc ok pół godziny ale między czasie tłumaczyłem Markowi o co chodzi w tych zawodach bo równolegle ze mną ruszyła trasa piesza 25 i większość w tym czasie przetaczała się przez naszą łąkę.
Następny był PK przy schronisku Szwajcarka. Później kolejny szczyt górki i rejony stawów Karpnickich. Tu zaczynają się schody czyli podjazd do Gruszkowa. Trochę na głodzie wtoczyłem się na punkt żywieniowy. Długo dochodziłem do siebie ale z nowymi siłami ruszyłem dalej. Kolejne kilka punktów są dla mnie niespodzianką bo nie odwiedzałem wcześniej tych miejsc. Ale najciekawszy był tunel kolejowy pod Przełęczą Kowarską. Naprawdę nie wiem jak to się stało że nie wiedziałem o jego istnieniu choć też przejeżdżałem nad nim kilkanaście razy. No ale sam tunel sam w sobie robił wrażenie ale dochodziły inne okoliczności. Jechałem ten etap w dzień więc nie miałem ze sobą żadnej lampki a tunel ma długość 1025m i lekko zakręca. Jechałem więc z latarką z telefonu ale, ale przejechałem cały i nic. Zasięgu brak. Pojechałem jeszcze raz po ciemku na druga stronę aby się skontaktować z organizatorem. Powiedział że Zbyszek był w tunelu i zgłaszał że nie ma lampionu. No ale żeby jechać dalej wystarczyło przejechać tunel po raz 3 i szukać kolejnych PK. Z górki ale dość długi przelot w stronę Kamiennej Góry i dalej na północ znowu pod górkę. Coraz ciężej, coraz większe zmęczenie. Wieczorem zaczęło się szybko ochładzać. Na terenach OSu spotkałem po raz kolejny Aramisów. Szybko się już ściemniało ale oni wyruszyli niedawno na OSa i jechali w przeciwną stronę. Ja złapałem jeszcze punkt u podnóża zamku Bolczów. Również punkt zrobił na mnie spore wrażenie że tak znane miejsce skrywa tak ciekawe okolice. Do bazy zjeżdżam ok 20:46.
Zawody super, odkryłem sporo bardzo ciekawych miejsc w których normalnie pewnie nigdy bym się nie pojawił. Ale zdecydowanie stwierdzam że rajdy 24 godzinne nie są dla mnie. 
Ostatecznie zajmuje .. ostatnie 9 miejsce z 26 zdobytymi PK (Zwycięzca Zbyszek Mossoczy zdobył ich 51) 

Kategoria author, rajdy, zawody



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eczep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]