Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mavic z miasteczka Łódź. Mam przejechane 94392.51 kilometrów w tym 12839.43 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.66 km/h i się tym wcale nie chwalę bo nie mam czym
Więcej o mnie.

2021
button stats bikestats.pl
2020
button stats bikestats.pl
2019
button stats bikestats.pl
2018
button stats bikestats.pl
2017
button stats bikestats.pl
2016
button stats bikestats.pl
2015
button stats bikestats.pl
2014
button stats bikestats.pl
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Archiwum bloga


Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:1830.12 km (w terenie 377.56 km; 20.63%)
Czas w ruchu:104:58
Średnia prędkość:17.44 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:63.11 km i 3h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
147.09 km 115.00 km teren
09:21 h 15.73 km/h

Sobota, 9 maja 2009 | Komentarze 3

DyMnO 2009 Łochów
Więcej Zdjęć z zawodów.
DYMNO - jeden z trudniejszych zawodów na orientację. 100km w 12h. Wydaje się, że wszyscy bez problemu zrobią tą trasę. Postanowiłem pojechać turystycznie dokładnie przyglądając się pieknym terenom w dolinie Bugu.
Przed 6:00 zaczął się ruch niektórzy już zaczęli wstawać więc już nie można sobie było pospać. Start dopiero o 9 więc niespiesznie wszyscy zaczęli się szykować na 12 godzin napierania.

Piotrek dał mi kompas (w środku) pewnie dlatego żeby zwiększyć swoje szanse ;|

Na trasie rowerowej stawiło się ponad 50 zawodników.

Na starcie zjawiam się 2 minuty przed startem. Na początku mocne tempo każdy walczy o sekundy. Zaliczam 1 PK jadę za kimś nagle zaczyna lecieć mi krew z nosa. 10 min próbuje jakoś to zatamować. W końcu. Dalej już niespiesznie na kolejny PK (K). Tu przekombinowuje trochę dojazd do punktu, zamiast jechać za wszystkimi wybieram drogę którą nikt nie jechał do tego bardzo błotnistą. Gdy jestem w poblizu PK jadę w przeciwnym kierunku, wracam się, znajduję polanę, po chwili punkt. Kolejne 10 min do tyłu. Później jadę coraz spokojniej i błędy popełniam sporadycznie. PK (F) znajduję bez żadnego problemu. Zauważam, że lepiej jechać samemu.
Następnym celem jest odnalezienie drogi na której są umieszczone punkty kontrolne. Na początku tej drogi spotykam Piotrka, który już z niej wraca. Czyli faktycznie straciłem już ponad 20 min. Mówi mi gdzie mniej więcej mam szukać.
W pobliżu odcinka specjalnego.

Odcinek specjalny poprowadzony wzdłuż rzeczki więc nie barakowało ładnych widoków działalności bobrów.


Do punktu H probadzi stromy podjazd, zauważam, że z rowerem zaczyna robić się coś niedobrego bo nie mogę jechać na małej tarczy z przodu. Okazuje się, że śrubka trzymająca tarczę się odkręciła. Kalka minut zajęło mi zanim obkleiłem pozostałość izolacją i ruszam dalej już z Tomkiem (105) który między czasie nadjechał. Na kolejny punkt jedziemy okrężną drogą która według mapy będzie lepsza. Droga się skończyła, stwierdzam więc, że się nie wracam, więc przebiegłem się z rowerem na plecach prawie 0,5km po pokrzywach i gęstym młodniku.


Kolejne PK z I etapu już jadę jak po sznurku...


Zauważam PK A i wjeżdżam w jakiś rów przelatuję przez kierownicę, leżę przez chwilę i robię taką oto fotkę ;)


PK E przy głębokim brodzie.

Tomek stwierdza, że się trochę poopala. Od tego momentu już jedziemy razem do mety.


PK 3, przechodzić? Przejeżdżać? Odpóścić?

Ruszamy pieszo ;)

Mięczaki pokonują brud wpław.

Na PK 4 pin z perforatora zostaje mi w karcie startowej. Umieszczam go zpowrotem na miejscu i chyba wytrzymał do końca zawodów.

Kilka kilometrów po piachu do tego takie widoki, woda w bidonie już dawno się skończyła więc też mogliśmy tak skończyć :P

Tomka pobolewa kolano więc trochę zwalniamy, do tego na PK 9 gubię licznik. Poszukiwania zajmują kilka minut ale udaje się go odnaleźć w piasku. Coraz bardziej zaczynamy się zastanawiać czy zdążymy zmieścić się w czasie który upływa coraz szybciej.
Szukając ostatniego PK-16 robi się ciemno, uciekający czas nie pozwala już na odnalezienie punktu i ruszamy jak najszybciej na metę.

Na mecie :)

Podsumowując, prawie się udało... Niezalicznie jednego PK kosztowało 60min karnych. Zabrakło kilku minut żeby go odnaleźć. Według mnie bardzo urozmaicony teren był bardzo dobry do rozgrywania tego typu zawodów. Podczas wyścigu zrobiłem ok 170 zdjęć więc to też miało duży wpływ na to, że jednak nie zdążyłem odnaleźć wszystkich PK.

Dane wyjazdu:
7.54 km 0.00 km teren
00:47 h 9.63 km/h

Piątek, 8 maja 2009 | Komentarze 1

Po południu na pociąg do Łochowa na zawody z 2 przesiadkami w Warszawie i Tłuszczu.
Warszawa, w oczekiwaniu na następny pociąg po spóźnieniu się na wcześniejszy.

W Tłuszczu spotykaqmy Wikiego, który do Łochowa ruszył już na rowerze.

W biurze zwodów.

Reklama

Odprawa techniczna.

Asia, Piotrek i Tomek.

... :)


Dane wyjazdu:
110.87 km 3.60 km teren
05:35 h 19.86 km/h

Czwartek, 7 maja 2009 | Komentarze 0

Fajne kursy mimo, że mało po centrum. Po pracy mała przejażdżka po parkach na ostrzakach i inne takie... ;)
max 52,8km/h uff.

Dane wyjazdu:
8.42 km 0.00 km teren
00:27 h 18.71 km/h

Środa, 6 maja 2009 | Komentarze 0

Rano do pracy. Stwierdziłem, że dzisiaj nie dam rady jeździć. Po 30 min powrót do domu.
Kategoria ostrzak


Dane wyjazdu:
80.12 km 3.50 km teren
04:12 h 19.08 km/h

Wtorek, 5 maja 2009 | Komentarze 4

Rano z kursem do Kalonki.
Przy okazji mała sesja ostrzaka poza miastem.




Kalonka czy Wódka? Ciężko się jeździ po kamienistych szutrówkach :|


Po 200m zwatpiłem i zawróciłem.

Przyjechała przesyłka z Warszawy.
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
70.45 km 0.60 km teren
03:51 h 18.30 km/h

Poniedziałek, 4 maja 2009 | Komentarze 2

Park Widzewski. Komuś się bardzo nie podobał ten samochód, że został aż tak zdemolowany.


Konkurencja kurierska?

max na nowym ostrym 51,1km/h
Kategoria kurierowanie, ostrzak


Dane wyjazdu:
72.10 km 25.00 km teren
05:08 h 14.05 km/h

Niedziela, 3 maja 2009 | Komentarze 4

Jura Krakowsko-Częstochowska - dzień 3
Nad ranem był przymrozek.

Śniadanie nad rzeczką.

Stodoła przy szlaku kilka kilometrów przed Bobolicami - super miekjscówka na nocleg.

Trudny szlak nie wszystkim wytrzymują buty.

Bobolice


Dla odmiany trochę wspinaczkowania.

Mirów


Jaskinia w pod zamkiem Ostrężnik.


Zamek w Olsztynie. Tłumy ludzi przeszkadzają w podziwianiu widoków.


Dalej pojechalismy do Częstochowy na frytki i na Jasną Górę. Przed 19:00 załadowaliśmy się do pociągu podążającego w kierunku Łodzi.
Wycieczka bardzo się udała tylko szkoda, że tak krótko. Czas planować następne.

Dane wyjazdu:
80.94 km 46.00 km teren
05:23 h 15.04 km/h

Sobota, 2 maja 2009 | Komentarze 1

Jura Krakowsko-Częstochowska - dzień 2
Bardzo późno się zebraliśmy z obozowiska.
Przebita dętka na pierwszym kilometrze nie dawała nadziei na wykręcenie większego dystansu w tym dniu.

Zamek w Rabsztynie.





Na zamku w Bydlinie Mariusz odnajduje skarb - skrzynkę. Geocaching.

O tej porze na Jurze jest po prostu pięknie!!!



Zamek w Smoleniu.




Ogrodzieniec.








Mniam... ;)

Nocleg w stodole z sianem i myszami :D w namiocie.

Dane wyjazdu:
56.45 km 12.00 km teren
04:18 h 13.13 km/h

Piątek, 1 maja 2009 | Komentarze 0

Jura Krakowsko-Częstochowska - dzień 1
Do Krakowa przemieściliśmy się pociągiem, w składzie: Ania, Dorota, Mariusz, Krzysiek i ja. Wieczorem dołączył do nas Michał. Celem było pokonanie Czerwonego Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd.








Żuczek

Niestety nie wszyscy chcieli się bawić w podjeżdżanie.

Nocleg w lesie przed Olkuszem.

Wieczorem ognisko.

W nocy było bardzo zimno i nad ranem padał deszcz.
max 76,4 km/h